Słowo kapłana
 
Jak żyć po katolicku?
Ks. Adam Martyna

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Drodzy w Chrystusie Panu,

Kościół święty w swej mądrości postanowił, że trzeciego dnia po Bożym Narodzeniu, 27 grudnia, obchodzimy święto św. Jana Apostoła. Ten uczeń Chrystusa wyjaśnia nam w swoich pismach, co to znaczy spotkać się ze Słowem, które Ciałem się stało i zamieszkało między nami... W swoim pierwszym liście pisze św. Jan tak: Kto twierdzi, że w Nim trwa, powinien również sam postępować tak, jak On postępował. (1 J 2, 6)


Moi Drodzy, Pan Jezus stał się człowiekiem z wielu powodów. Najważniejszym z nich było wynagrodzenie Bożej sprawiedliwości za grzechy ludzkości i tego dokonał Chrystus na krzyżu. Drugim ważnym powodem było odkupienie człowieka, tak, że już nie musimy podlegać Prawu Starego Testamentu, ale jesteśmy obdarowani przez Boga Jego łaską i staliśmy się Jego przybranymi dziećmi. Syn Boży stał się jednak człowiekiem także po to, by nam pokazać drogę do Boga, by dzielić z nami ludzkie życie, został naszym Mistrzem i Przewodnikiem, abyśmy byli tam, gdzie On jest teraz. I dlatego najważniejszym naszym zadaniem jest takie życie, żeby inni patrząc na nas mogli powiedzieć: Ten człowiek wierzy w to, że Bóg stał się człowiekiem.

Jak dążyć do takiego sposobu życia, który nazwalibyśmy Chrystusowym? Przede wszystkim nasze postępowanie ma być jednoznaczne i przejrzyste – zawsze „tak” dla Chrystusa i zawsze „nie” dla grzechu. Łatwo powiedzieć, trudniej wypełnić. Dlatego trzeba to robić cierpliwie i konsekwentnie. Jakże można nazywać się uczniem Zbawiciela, a równocześnie szukać towarzystwa osób, które Chrystusowi bluźnią?

W Polsce rozpowszechniona jest niestety zasada „Panu Bogu świeczkę, a diabłu ogarek”. Takie zachowanie nie ma nic wspólnego z chrześcijaństwem. W życiu trzeba nieraz iść na kompromis, ale nie wolno tego robić tam, gdzie w grę wchodzą wartości Chrystusowe. Nie wolno ich zdradzać, nie wolno także „chować” ich w domu, a w pracy, polityce, na ulicy udawać, że się „nie zna tego Człowieka”, jak św. Piotr na dziedzińcu pałacu arcykapłana.

Jako katolik muszę sobie odpowiedzieć na parę pytań. Z kim najczęściej przestaję? Co czytam? Co oglądam? Jaka jest wokół mnie atmosfera?

Katolik zatem będzie zważał na to, z kim przebywa najczęściej, bo pamięta o tym, że „kto z kim przestaje, takim się staje”. Jasną rzeczą jest, że musimy przestawać z bardzo różnymi ludźmi. Ale tam, gdzie mamy wybór, powinniśmy dobierać przyjaciół nie według ich zamożności ani popularności, ale przede wszystkim według ich nastawienia do Pana Jezusa i Kościoła.

Liberalne i inne środki przekazu atakują nasz umysł, na każdym kroku zohydzając Chrystusa i Kościół. Dla zdrowia duchowego winniśmy dobierać sobie towarzystwo, które nie będzie ranić naszej wiary. Zresztą, ktoś pięknie powiedział, że przyjaźń to wspólne patrzenie nie na siebie nawzajem, ale w jednym kierunku. W przypadku ludzi wierzących powinno to być wspólne patrzenie w kierunku osoby Jezusa Chrystusa i Jego nauki.

Oprócz ludzi, z którymi przebywamy, bardzo ważne jest słowo, jakie słyszymy najczęściej. Kiedyś człowiek spotykał się głównie ze słowem pisanym, dzisiaj już chyba najwięcej stykamy się ze słowem mówionym czy śpiewanym, choć prasa i literatura także dzisiaj mają bardzo ważną rolę do spełnienia. Tutaj jednakże czyha na nas inne zagrożenie: pokusa, która mówi nam, że człowiek powinien być oczytany, zaznajomiony z poglądami innych ludzi, nawet jeżeli są to poglądy atakujące Chrystusa i naszą świętą wiarę. To jest pułapka. Nie dajmy się w nią wciągnąć.

Nawet z czysto ludzkiego punktu widzenia życie człowieka jest za krótkie, żeby przyglądać się najróżniejszym poglądom i opiniom i potem móc z nich wybierać to, co najlepsze. Musielibyśmy żyć tysiąc lat, a i tak nie bylibyśmy w pełni przekonani. W życiu trzeba postawić na coś konkretnego i później tego bronić jak niepodległości. Oczywiście, można zmienić zdanie, jeżeli jesteśmy przekonani, że się myliliśmy dotychczas i mamy ku temu poważne powody. Ale to inna sprawa. Mam na myśli takich ludzi, którzy np. „wiedzę” o Kościele czerpią akurat z pism ateistycznych lub antyklerykalnych. Jeżeli mam pytania, zwracam się do źródła, a nie do tzw. tabloidów czy brukowców, bo tam nikt rzetelnych informacji nie zamieszcza.

Tak samo jest z oglądaniem różnych programów. Nie tylko tych, w których niepotrzebnie i obficie szafuje się ludzką nagością, ale także tych, które niby „naukowo” wyjaśniają tajemnice naszej wiary, „uczą” nas „historii” Kościoła itd.

Można oglądać różne programy poparte naukową wiedzą, ale nie takie, których zadaniem jest szokowanie. Takie programy np. po raz któryś ogłaszają, że tym razem na pewno „znaleziono” szczątki ciała Pana Jezusa czy Matki Bożej. Takie „rewelacje” są nie tylko śmieszne, ale dla wielu także bardzo szkodliwe, bo przeciętnemu telewidzowi trudno odróżnić dziennikarskie „newsy” od rzetelnie umotywowanej informacji.

Poza tym, dla dobra naszych dusz, wszystko, co poddaje w wątpliwość prawdy wiary, powinno zostać z naszego życia usunięte.

Obserwujmy nasze życie. Jeżeli idziemy błotnistą drogą, to mimo postanowienia, że będziemy ostrożni, zawsze mniej lub więcej błota do nas przylgnie. Nie wchodzimy zatem w błoto dobrowolnie.

Innym, bardzo ważnym elementem „katolickiego stylu życia” jest umiejętność przebywania w ciszy. Bez chwil wyciszenia nie da się prowadzić życia modlitwy.

W swej posłudze kapłańskiej odwiedzałem wielu chorych w pierwsze piątki miesiąca. Ile to razy widziałem, jak rodzina wyłącza telewizor dopiero na moją prośbę, bo w hałasie i zgiełku nie dało się chorego wyspowiadać…

Kończąc, chciałbym dodać, że trudno określić, jak powinien postępować katolik przy każdej okazji... Nie da się przecież przewidzieć każdej życiowej sytuacji. Myślę jednak, że można powiedzieć jasno: katolik powinien postępować tak, jak w danej sytuacji postąpiłby Jezus Chrystus. Aby jednak móc sobie szczerze na to pytanie odpowiedzieć, trzeba konsekwentnie poznawać życie i słowa Pana Jezusa. Trzeba pogłębiać swoją wiarę. O tym jednak, jeśli Pan Bóg pozwoli, innym razem.

Niech Dobry Bóg obdarzy Was pokojem i wszelkim dobrem w tym roku. Amen.