Środowiska – Zwyczaje – Cywilizacje
 
Święty gniew i sprawiedliwość Chrystusa
Leonard Przybysz

Jakże sugestywny jest ten obraz duńskiego malarza z XIX wieku, Carla Blocha, na którym Chrystus wypędza kupców ze Świątyni. Szczególną uwagę zwraca tutaj stanowczość Zbawiciela, która jest jednocześnie swoistą manifestacją Jego świętego i sprawiedliwego gniewu. Przekupnie, zaskoczeni i przerażeni groźnym jak grzmot głosem Zbawiciela, nie mają odwagi sprzeciwić się Mu. W pośpiechu próbują tylko ratować co się da…

Powalony na posadzkę kupiec, którego widzimy po lewej stronie, pełza, próbując zbierać swoje rzeczy. Po prawej stronie handlarz umyka z jakąś tkaniną, inny próbuje uniknąć uderzenia biczem… Nieco wyżej, po prawej stronie obrazu, widzimy dwie postacie, które zachowują spokój. Nie boją się, ponieważ są to uczniowie Zbawiciela. Ten, stojący bliżej kolumny jest wpatrzony w swojego Mistrza. Można powiedzieć, że jest pełen podziwu dla odważnego czynu Pana. Z kolei jego kompan ma wzrok skierowany w głąb Świątyni, gdzie grupa mężczyzn, prawdopodobnie faryzeuszy, komentuje ściszonym głosem te wydarzenia. Być może mówią, że ten agitatorbuntownik przekroczył już wszelkie granice i że już nadszedł odpowiedni moment, żeby Go zatrzymać i osądzić…


Postać zagniewanego Chrystusa stanowi centralny punkt obrazu. Można powiedzieć, że jest jego zwieńczeniem. Dla nas, biednych grzeszników, niemożliwym jest oceniać stopień zagniewania Zbawiciela, czy siłę razów, które zadaje swoim biczem. I nie jesteśmy również w stanie wyobrazić sobie Jego wspaniałego, donośnego głosu, którym mówi: Czyż nie jest napisane: Mój dom ma być domem modlitwy dla wszystkich narodów, lecz wy uczyniliście z niego jaskinię zbójców (Mk 11,17). Prawdopodobnie ci kupcy do końca swoich dni, nie zapomnieli dźwięku tego cudownego i stanowczego tonu.


Tyle się dzisiaj mówi o miłosierdziu… To prawda, że Chrystus Pan jest miłosierny. Ileż razy podczas swojej ziemskiej działalności zamanifestował miłosierdzie! Jednym z przykładów jest pocieszenie pewnej wdowy i wskrzeszenie jej syna, o czym opowiada Ewangelia św. Łukasza: Wkrótce potem udał się do pewnego miasta, zwanego Nain; a szli z Nim Jego uczniowie i tłum wielki. Gdy zbliżył się do bramy miejskiej, właśnie wynoszono umarłego – jedynego syna matki, a ta była wdową. Towarzyszył jej spory tłum z miasta. Na jej widok Pan użalił się nad nią i rzekł do niej: „Nie płacz!”. Potem przystąpił, dotknął się mar – a ci, którzy je nieśli, stanęli – i rzekł: «Młodzieńcze, tobie mówię wstań!». Zmarły usiadł i zaczął mówić; i oddał go jego matce… (Łk 7,11–15).


Ale trzeba też pamiętać, że Pan Jezus jest sprawiedliwy, ponieważ nie można oddzielić miłosierdzia od sprawiedliwości.

Katolicy „ukąszeni” przez modernizm i liberalizm nie lubią mówić o Chrystusie, jako Panu sprawiedliwym i twierdzą, że Bóg jest jedynie nieskończenie miłosierny. A jednak święty Alfons Maria de Liguori, jeden z największych moralistów Kościoła, pisze, że nadużycie miłosierdzia doprowadza więcej ludzi do piekła niźli wyroki Bożej sprawiedliwości. Dlatego dobre i zbawienne jest dla nas myśleć o Chrystusie, jako sprawiedliwym Królu.


Lepiej jest unikać grzechu ze strachu przed karą Bożą, niż myśleć w ten sposób: Pan Bóg jest miłosierny! Mogę popełnić ten grzech, a potem i tak się z niego wyspowiadam.

Iluż katolików, nadużywając Bożego miłosierdzia lub myląc je z pobłażliwością, skończyło źle, czyli w piekle…