Środowiska – Zwyczaje – Cywilizacje
 
Chrzest Władcy
Leonard Przybysz

Przedstawiony tutaj obraz francuskiego malarza Françoisa‑Louisa Dejuinne’a (1786–1844) robi ogromne wrażenie… Cóż na nim widzimy? Dzieło artysty ukazuje chrzest pogańskiego króla Franków, Chlodwiga, w Boże Narodzenie roku 496. Władca przyjął ten sakrament z rąk biskupa Reims, św. Remigiusza, który podczas uroczystości powiedział słynne słowa: Uchyl głowy, dumny władco! Teraz musisz spalić to, coś dotąd wielbił, i wielbić to, coś dotychczas palił.

Chlodwig nawrócił się na chrześcijaństwo pod wpływem swej głęboko wierzącej małżonki, św. Klotyldy, po zwycięstwie Franków nad Alemanami w bitwie pod Tolbiac (obecnie Zülpich) w lutym 496 r. Według tradycji złożył wtedy przyrzeczenie, że jeśli pokona wroga, zerwie z pogańskimi wierzeniami i przyjmie chrzest. Słowa dotrzymał i… tak się narodziła katolicka monarchia francuska, zwana najstarszą córą Kościoła.

Przejdźmy do sceny Chrztu, przedstawionej na obrazie… Dwie centralne postacie – biskupa i Chlodwiga – otacza coś w rodzaju poświaty. W ten sposób artysta podkreślił nadprzyrodzony charakter tego wiekopomnego wydarzenia.


Św. Remigiusz trzyma w lewej ręce pastorał, a prawą ręką leje na głowę władcy wodę chrzcielną. Chlodwig, odziany w zbroję wojownika, jedną nogę zanurza w obszernej chrzcielnicy, zaś w prawej dłoni dzierży swą groźną broń, którą Francuzi nazywają „la francisque”. Tego topora król ma odtąd używać w obronie wiary katolickiej.


Klęczący przy biskupie ministrant trzyma srebrną tacę, na której znajduje się flakonik zawierający święty olej, używany podczas ważnych uroczystości. Według tradycji olej ten został przyniesiony w specjalnej ampułce przez anioła. Podczas rewolucji francuskiej ampułka ta została zniszczona przez „tolerancyjnych” rewolucjonistów…


Po prawej stronie obrazu widzimy przedstawicieli duchowieństwa, którzy asystują biskupowi w obrzędzie Chrztu. Noszą oni krucyfiks i inne symbole religijne. Po lewej stronie znajdują się wojownicy Chlodwiga. Ich twarze zdają się wyrażać niedowierzanie, że ich przywódca nawrócił się. Ale za chwilę także oni pójdą za jego przykładem.


W głębi widzimy grupę kobiet uczestniczących w tej ceremonii. Wśród nich szczególnie wyróżnia się pogrążona w modlitwie św. Klotylda.

Podobnie jak Francja, także Polska (i inne narody) narodziła się pod znakiem Chrystusowego Krzyża. Dopiero obchodziliśmy 1050. rocznicę Chrztu Mieszka I. Władca włączył tym samym swój kraj do grona państw i narodów chrześcijańskich, a przez to zasłużył na chwałę.


Dzisiaj, niestety, niemal wszystkie te kraje chcą odciąć się od swych chrześcijańskich korzeni. Współczesne chrześcijaństwo trawi straszliwy kryzys. Można nawet stwierdzić, że z tej ogromnej budowli, którą był chrześcijański świat, pozostały zgliszcza, pod którymi jeszcze tlą się resztki wiary. Jeśli chcemy odbudować cywilizację chrześcijańską, musimy koniecznie starać się podtrzymać ten tlący się żar.


Ale, oczywiście, trzeba zadać sobie pytanie: czy to jest możliwe? Tak, oczywiście! Nie możemy w to wątpić. Prawdą jest, że po ludzku patrząc, wydaje się to niemożliwe. Cały świat bowiem obrał kurs przeciwny chrześcijaństwu i Kościołowi. Musimy jednak pamiętać, że dla Boga nie ma nic niemożliwego. Zresztą, Matka Boża obiecała w Fatimie, że Jej Niepokalane Serce zatriumfuje. To będzie jednocześnie triumf Chrystusa i Jego Kościoła.


Dlatego nie traćmy nadziei i módlmy się o to, żeby ten triumf nastąpił jak najszybciej. Jest to nasz chrześcijański obowiązek, szczególnie teraz, w 1050. rocznicę Chrztu Mieszka I. Amen.