Fatima
 
Płacząca figura
W lipcu 1972 roku świat obiegła wiadomość o cudownym płaczu pielgrzymującej figury Matki Bożej Fatimskiej. Wydarzenie to miało miejsce w Nowym Orleanie – mieście będącym symbolem i zarazem stolicą amerykańskiej dekadencji i moralnego zepsucia. Przejmujące i napawające niepokojem czarno-białe zdjęcie płaczącej Madonny, z widoczną na twarzy spływającą łzą, za pośrednictwem mediów dotarło do wielu miejsc na świecie. Dla ludzi wierzących, którzy z niepokojem obserwowali odejście całych narodów od Kościoła i Chrystusa, dla tych, którzy znali treść przesłania Matki Bożej z Fatimy, pytanie o znaczenie owego płaczu stało się pytaniem retorycznym.
 

Historia tej cudownej figury rozpoczęła się w 1947 roku. Wówczas pod osobistym nadzorem siostry Łucji, jedynej żyjącej z trójki pastuszków, portugalski artysta, rzeźbiarz Jose Thedim, wykonał dwa wizerunki. Pierwszy został poświęcony 13 maja, w rocznicę pierwszego objawiania, a drugi 13 października, w rocznicę zakończenia objawień – 30 lat od Cudu Słońca, jaki uczyniła Matka Najświętsza w Fatimie.

Obie figury wykonane z olbrzymią starannością oraz wiernością przekazowi samej siostry Łucji, poświęcone przez biskupa Fatimy, miały wyruszyć w pielgrzymkę po świecie, nawiedzając parafie i wspólnoty. Pierwsza miała trafić na Wschód, druga miała pielgrzymować po Zachodzie, by w końcu kiedyś, zgodnie z życzeniem biskupa Fatimy, obie mogły dotrzeć do Rosji.

Zachodnia figura Matki Bożej, za pośrednictwem jej pierwszego kustosza Johna Hafferta, trafiła do Ameryki Północnej i od tego czasu stale pielgrzymuje po świecie. Dzięki Instytutowi Ks. Piotra Skargi i Stowarzyszeniom Obrony Tradycji i Własności (TFP) już trzykrotnie odwiedziła Polskę. Ta właśnie figura w lipcu 1972 roku w jednym z kościołów w Nowym Orleanie cudownie wylała łzy.

Jak twierdził ks. Joseph Breault, kustosz figury, widział on już wcześniej dwanaście razy płacz tego wizerunku Matki Bożej i informował o tym ks. Elmo Romagosę, późniejszego autora słynnego artykułu o tym niezwykłym wydarzeniu. Ów jednak nie dawał wiary opowieściom i prosił, aby – gdy tylko będzie miało to miejsce po raz kolejny – został o tym powiadomiony.

Wydarzenie, które później relacjonował sam ks. Romagosa, miało miejsce 17 lipca 1972 roku w jednej z nowoorleańskich parafii. Tego dnia ks. Breault znów zauważył łzy w oczach Matki Bożej i niezwłocznie powiadomił o tym wspomnianego wyżej kapłana. O godzinie 21.30 księża wraz z fotoreporterami przybyli na miejsce, gdzie stała figura. Wszyscy widzieli obecność przezroczystego płynu w oczach posągu. Ks. Romagosa dotknął palcem wilgotnej powierzchni i wziął próbkę płynu.

Następnego dnia rano ks. Breault powiadomił ks. Romagosę, że figura Maryi płacze już od godziny czwartej nad ranem. Przybyły wkrótce ks. Romagosa tak relacjonował: Widziałem sporą ilość płynu w oczach figury i dużą kroplę spływającą po czubku nosa. Tenże właśnie moment został uwieczniony na słynnej fotografii (patrz wizerunek na str. 43), która obiegła cały świat. Ks. Romagosa dodał też, że widział powstającą powoli łzę na dolnej powiece wizerunku. Wątpliwości jednak go nie odstępowały. Widząc, że figura Matki Bożej ma na głowie koronę umocowaną za pomocą metalowego trzpienia umieszonego we wnętrzu głowy, przyszło mu na myśl, że być może tędy właśnie dostaje się woda z zewnątrz, która wypływa później oczami. Kiedy ustał płacz figurki, zdjął koronę i zauważył, że metalowy pręt był suchy. Wsunął więc w miejsce umocowania korony drut zawinięty w wodochłonny papier. Kiedy go wyjął, okazało się, że jest całkowicie suchy. Nie ustawał jednak i do otworu w głowie nalał wody, myśląc że może pojawi się ona przy oczach. Jednak oczy były suche. Odwracając figurę, wylał z otworu wodę. Był już przekonany, że w żaden racjonalny sposób nie da się wyjaśnić przyczyny pojawiania się na obliczu Madonny tajemniczego płynu. Wówczas ks. Romagosa ukląkł przed tym cudem. W końcu uwierzył. Widząc Cię płaczącą o Pani, któż śmiałby pytać o powód Twoich łez? – pisał później Pilinio Corrêa de Oliveira.

Jak twierdzą sami kustosze oraz różni świadkowie w wielu miejscach świata, gdzie pielgrzymowała ta Cudowna Figura, twarz tego wizerunku Maryi ma w sobie coś szczególnego. Dyskretnie i łagodnie zmienia się bowiem nieraz jej mimika, wyrażając czasem delikatny uśmiech, innym razem przybierając wyraz bardziej poważny i zasmucony.

Jednakże najważniejszy pozostaje fakt, iż tysiące ludzi w najdalszych zakątkach świata, do których udała się Matka Boża w tym fatimskim znaku, doznało wielu łask i prawdziwej duchowej pomocy. Sama zaś Cudowna Figura jest ciągłym przypomnieniem dla świata aktualności słów wypowiedzianych przez Maryję w Fatimie: Jeśli ludzie się nie nawrócą, nadejdzie kara. Odmawiajcie codziennie Różaniec. W końcu moje Niepokalane Serce zatriumfuje!

Oprac. S.S.