Aborcja z libertariańskiego punktu widzenia

2012-01-31 00:00:00
Aborcja z libertariańskiego punktu widzenia

Zasady wolności i własności w żaden sposób nie uprawniają kobiety do przeprowadzenia aborcji, wręcz przeciwnie, z zasad tych wynika bezwzględna nienaruszalność życia ludzkiego.

Arkadiusz Sieroń

Część libertarian — z Murrayem Rothbardem, jednym z głównych reprezentantów tego ruchu na czele — opowiada się za prawem do aborcji, twierdząc, że dziecko w łonie matki jest de facto pasożytem, który dokonuje agresji na ciele kobiety. W ich ujęciu aborcja jest jedynie obroną przed atakiem ze strony nienarodzonego dziecka. Warto jednak wykazać, że stanowisko Rothbarda i innych orędowników tzw. nurtu „pro-choice” jest niekompatybilne z prawidłowo rozumianym libertarianizmem, według którego aborcja powinna być nielegalna.

Przed zaprezentowaniem argumentów przeciwko legalności aborcji, dla ich lepszego zrozumienia, wypadałoby zaprezentować podstawowy libertariański aksjomat o nieagresji oraz naszkicować cel istnienia praw własności.

Otóż, aksjomat o nieagresji mówi o tym, że nie wolno naruszać własności drugiej osoby. Ponieważ zaś każdy człowiek jest właścicielem swojego ciała (tzw. prawo do samoposiadania), aksjomat ten dotyczy także — a może przede wszystkim — integralności cielesnej każdego człowieka. Każde naruszenie aksjomatu o nieagresji jest działaniem nielegalnym. Zbadanie, czy określone działanie powinno być nielegalne, wymaga więc zanalizowania, czy narusza ono aksjomat o nieagresji, czyli czy narusza czyjeś prawo własności.

Czym są zaś prawa własności? Można skrótowo powiedzieć, że określają one granice kontroli jednostek nad rzadkimi dobrami; stanowią swego rodzaju sygnał dla innych, że określone dobra są już w czyimś władaniu — i w ten sposób pomagają unikać konfliktów o rzadkie zasoby. Nie da się ukryć, iż konflikty mogą zachodzić tylko w sytuacji, w której istnieją niezależne, zewnętrzne w stosunku do siebie jednostki. Gdyby istniał tylko jeden działający byt, konflikt byłby z definicji wykluczony. Agresja stanowi z kolei naruszenie prawa własności. Agresją skierowaną przeciwko osobie (nie jej mieniu) jest naruszenie integralności fizycznej danej jednostki. Jest to więc zewnętrzny atak, przekroczenie granicy, jaką jest przestrzeń zajmowana przez jej ciało.

Dziecko nie jest agresorem
Zastanówmy się teraz, czy dziecko może przejawiać agresję? Z pewnością nie, gdyż nie jest zewnętrznym podmiotem w stosunku do matki. Jest, rzecz jasna, odrębnym bytem, ale umiejscowionym tymczasowo wewnątrz niej. Nie może też naruszyć integralności fizycznej matki, gdyż samo jest jej integralnym elementem. Nie może naruszyć granicy jej sfery własności, gdyż nie przychodzi z zewnątrz. Spróbujcie przekroczyć granicę Polski, jadąc pociągiem z Łodzi do Warszawy.

Zwolennicy aborcji nie zgodziliby się z naszą argumentacją — twierdzą oni bowiem, że skoro zarówno łożysko, jak i macica stanowią własność matki, to płód, wykorzystując te części ciała jako źródło pożywienia i schronienia, narusza własność matki. Jednak należy zadać pytanie — choć na pierwszy rzut oka wyda się ono najpewniej idiotyczne — czy matka naprawdę zawłaszczyła swoją macicę i łożysko? W jaki sposób? Skoro Kolumb nie nabywa prawa do całego kontynentu amerykańskiego tylko dlatego, że odkrył jego wybrzeże i zmieszał z nim swoją pracę, to dlaczego matka miałaby być właścicielką całego - traktując ten termin literalnie - swego ciała?

Rzecz jasna, nie twierdzimy, że te organy mogą być posiadane przez kogoś innego niż matka, gdyż nie da się ich zawłaszczyć bez uprzedniego naruszenia prawa własności matki do swego ciała.

Poza tym, powinno być jasne, że brak kontroli nad pewnymi fragmentami naszego ciała, nie zmienia faktu, iż jesteśmy jedynymi właścicielami samych siebie – gdyż jak nie my, to kto inny może powołać się na jakiś obiektywny związek z naszym ciałem, uzasadniający prawo własności do niego?

Poza tym, w jaki sposób mogła zawłaszczyć, przykładowo, łożysko, skoro pierwotne zawłaszczenie (tj. zajęcie i zagospodarowanie tego, co niczyje) następuje wyłącznie poprzez proces produkcji, czyli, siłą rzeczy, celową działalność? Co więcej, jak pamiętamy, niezbędnym warunkiem zaistnienia agresji jest występowanie konfliktu o rzadkie zasoby. Kradzież nie miałaby sensu w ogrodzie Eden, w którym panowałaby obfitość wszystkich dóbr.

Jaki zaś konflikt występuje pomiędzy matką a jej nienarodzonym dzieckiem? Konflikt o jakie rzadkie zasoby? To są, oczywiście, pytania retoryczne. Między dzieckiem a matką nie istnieje żaden konflikt. Jak to — ktoś mógłby zapytać — a oczywisty konflikt co do sposobu wykorzystanie jej ciała? Ależ, czy matka nie może robić tego, czego tylko zapragnie? Nie może wykorzystywać swego ciała, tak jak chce? Nie może robić zakupów, pływać, spotykać się ze znajomymi itd.? Konflikt wystąpiłby, gdyby chciała znaleźć się w swojej macicy w tym samym czasie co płód. Wybaczcie, ale nie mam pojęcia, w jaki sposób byłoby to możliwe. Konflikt wystąpiłby również wtedy, gdyby matka i dziecko rywalizowaliby o pożywienie. Ale przecież matka może jeść, co tylko jej się podoba. Rzecz jasna, to prawda, że płód otrzymuje pokarm poprzez matkę, ale ten transfer pożywienia odbywa się już po akcie konsumpcji przez matkę.

Oczywiście nie twierdzimy, że matka, będąc w ciąży, nie podlega żadnym ograniczeniom — jednak uważamy, że nie różnią się one co do zasady od standardowych ograniczeń wynikających z konieczności respektowania prawa własności drugiej osoby. Przykładowo, konsumpcja tabletek poronnych stanowi agresję wobec nowego życia w ten sam sposób co rozpylenie jakiegoś trującego gazu w pokoiku dziecięcym.

Poza tym, trudno za agresora uznać świadomy rezultat działań rzekomej ofiary, czyli matki. Dziecko nie znajduje się przecież w jej ciele z własnej woli. Czy ktoś przy zdrowych zmysłach postulowałby legalność porywania niczego nieświadomych osób do samolotu, a następnie, już w przestworzach, obwoływania ich mianem agresorów i wyrzucania z maszyny?

Aborcja nie stanowi proporcjonalnej kary
Rothbard uważa, że kara powinna być proporcjonalna do przestępstwa, tak więc nieusprawiedliwione byłoby na przykład zastrzelenie przez sklepikarza złodzieja gumy do żucia. Dlaczego więc uważa za usprawiedliwione zabicie dziecka, mimo iż - przyjmujemy to określenie wyłącznie na potrzeby dyskusji - dziecko jest tylko „pasożytem”? Czy wykorzystywanie organizmu żywiciela jako źródła pożywienia i środowisko życia na pewno zasługuje na najwyższy wymiar kary? Gdzie tutaj zasada proporcjonalności?

Widzimy więc wyraźnie, że aborcja stanowi czyn niedopuszczalny nawet wtedy, gdyby nienarodzone dziecko rzeczywiście było agresorem (a jak zobaczyliśmy, nie jest to prawdą), gdyż narusza słuszną skądinąd zasadę proporcjonalności.

Nienarodzonemu przysługują takie same prawa
Podsumowując, uważamy, iż dziecko jest od samego początku swego istnienia istotą ludzką, a więc przysługują mu takie same prawa jak wszystkim. Jest to oczywiste założenie, które nawet Rothbard częściowo akceptuje, pisząc, iż „płód jest potencjalnym człowiekiem”. Jest to jednak dziwne sformułowanie — czy to znaczy, że z płodu może, ale nie musi powstać człowiek? A co innego? Żyrafa?

Przyjmując to założenie, aby udowodnić, iż aborcja powinna być legalna, zwolennicy aborcji musieliby wykazać, iż płód dokonuje w jakiś sposób agresji w stosunku do matki oraz, że aborcja stanowi adekwatną, tj. zgodną z zasadą proporcjonalności, karę. W niniejszym artykule wykazaliśmy nie tylko, że taka kara istnieć nie może, ale także, iż nie zachodzi nawet zjawisko wspomnianej agresji. Skoro zaś widzimy wyraźnie, że dziecko nie może być uznane za agresora, jego likwidacja musi być uważana za działanie nielegalne.


Artykuł ukazał się pierwotnie na stronach Instytutu Misesa.
Mises.pl
To najbardziej radosny moment w roku dla każdego katolika. Dlatego też, z okazji Świąt Wielkiej Nocy A.D. 2024, zarząd Stowarzyszenia Kultury Chrześcijańskiej im. Ks. Piotra Skargi pragnie wszystkim Państwu złożyć życzenia. Zachęcamy do lektury ich treści.
Ze smutkiem zawiadamiamy, iż zmarł wieloletni Przyjaciel Stowarzyszenia Ks. Piotra Skargi i środowisk Tradycji katolickiej w Polsce - ksiądz prałat Roman Kneblewski. Od lat zmagał się z chorobami i urazami, a ostatnie dni spędził w szpitalu. We wtorek skończył 72 lata.
„Jaki jest ostateczny cel antykultury? W pierwszą rocznicę śmierci śp. Krzysztofa Karonia” to tytuł konferencji, której temat jest niezwykle aktualny w dzisiejszych czasach. To wydarzenie komplementarne pod kątem wykładów i debat prowadzonych przez znawców problemu, idących wbrew lewicowej dekonstrukcji naszego życia społecznego i porządku moralnego. Zapraszamy do rejestracji udziału w konferencji, która odbędzie się w sobotę 20 kwietnia 2024 roku w Warszawie.
Zapraszamy wszystkich Państwa na kontynuację cyklu wykładów prof. Roberta Ptaszka w ramach spotkań naszego warszawskiego Klubu. Tym razem znany i ceniony badacz przybliży nam problem herezji kwietyzmu. Ten negujący tradycyjne nauczanie Kościoła pogląd powraca z kolejnymi falami zachwytu trendami ponowoczesności.
Pewne tematy po prostu trzeba podjąć, szczególnie gdy chodzi o sprawy najważniejsze. Dlatego zapraszamy Państwa na wyjątkową debatę, połączoną z promocją najnowszego numeru „Polonia Christiana”. W jakiej Polsce chcemy żyć w przyszłości? Jaką Ukrainę będziemy mieć za naszą wschodnią granicą? Na ile poważne będzie zagrożenie rosyjskie i w jakim stopniu jest w stanie przeciwdziałać mu państwo z wyludniającym się narodem i milionami imigrantów?