Izrael oburzony ”zdradą” Obamy w sprawie Mubaraka

2011-02-02 00:00:00
Izrael oburzony ”zdradą” Obamy w sprawie Mubaraka

„Jeżeli prezydent Egiptu Hosni Mubarak zostanie obalony, Izrael straci przyjaciela, jednego z nielicznych we wrogim otoczeniu na Bliskim Wschodzie” – pisze Reuters. Winą za to w dużym stopniu obarcza się amerykańskiego prezydenta Baracka Obamę.

Niektórzy politycy, a także komentatorzy polityczni pozwolili sobie ostatnio na bardzo śmiałe uwagi pod adresem amerykańskiego prezydenta Baracka Obamy i Sekretarz Stanu Hillary Clinton, krytykując ich za politykę, jaką prowadzą na Bliskim Wschodzie.

Zarzucili Amerykanom, jak i przedstawicielom najważniejszych państw europejskich, że w imię ideologii „poprawności politycznej” gotowi są do porzucenia strategicznych sojuszników, lojalnych od ponad trzydziestu lat.

Mimo że premier Izraela, Benjamin Netanyahu zakazał swoim ministrom komentowania sytuacji panującej w Kairze, by uniknąć zaostrzenia już i tak wystarczająco napiętej atmosfery, byli ministrowie nic z sobie tego nie robią i wprost krytykują rząd amerykański, zarzucając mu zdradę.

Prezydent Simon Peres wydał w poniedziałek oświadczenie, w którym powiedział: – My zawsze mieliśmy i nadal mamy wielki szacunek dla prezydenta Mubaraka. Następnie mówiąc już w czasie przeszłym stwierdził: – Nie mówię, że wszystko, co zrobił było słuszne, ale zrobił jedną rzecz, za którą my będziemy mu zawsze wdzięczni: utrzymał pokój na Bliskim Wschodzie.

Komentatorzy polityczni okazali się bardziej dosadni. Avaid Pohoryles w dzienniku „Maariv”, w artykule zatytułowanym „Strzał w plecy od wujka Sama”, oskarżył Obamę oraz Sekretarz Stanu Hillary Clinton o prowadzenie „naiwnej, filisterskiej i ograniczonej dyplomacji na Bliskim Wschodzie”. „Kto im doradza by rozpalać motłoch, który szaleje na ulicach Egiptu i żąda głowy osoby, która jeszcze pięć minut temu była śmiałym sojusznikiem prezydenta... prawie jedynym samotnym głosem rozsądku na Bliskim Wschodzie?” – zapytuje Pohoryles. W końcu dodaje: „Polityka poprawności politycznej amerykańskich prezydentów od lat... jest naiwna aż do bólu”.

Prezydent USA wezwał w niedzielę do uporządkowania demokracji w Egipcie. Nie nawoływał obecnego prezydenta Mubaraka do ustąpienia, ale dał wyraźnie do zrozumienia, że jego dni są policzone.

W związku z niestabilną sytuacją na Bliskim Wschodzie prezydent Izraela nakazał swoim ambasadorom, by podjęli akcję przekonywania władz w najważniejszych państwach na świecie, że stabilność w Egipcie ma kluczowe znaczenie dla utrzymania pokoju na Bliskim Wschodzie.

Gazeta „Haaretz” zacytowała jednego z wysokich urzędników, mówiącego, że „jak Jordania i Arabia Saudyjska zobaczą reakcje Zachodu, który wypiera się niedawnego sojusznika Mubaraka, to będzie to miało katastrofalne konsekwencje”.

Egipt był pierwszym państwem arabskim, które w 1979 r. uznało Izrael. Egipski prezydent Anwar Sadat, który podpisał wówczas traktat, został dwa lata później zamordowany przez egipskiego fanatyka.

Minęło kolejne 13 lat, zanim król Hussejn z Jordanii wyłamał się z szeregu państw arabskich i zawarł traktat z Izraelem. Wówczas porozumienie ze strony Izraela podpisał premier Yitzhak Rabin, który rok później, w 1995 r. zginął z rąk izraelskiego zamachowca.

Izrael ma się czego obawiać. Libia i Syria formalnie pozostają z nim w stanie wojny, a wrogi Iran znacznie umocnił w ostatnim czasie swoje wpływy na Bliskim Wschodzie.

Izraelski polityk, który wolał pozostać anonimowy obawia się o to, czy Izrael wciąż będzie mógł polegać na Stanach Zjednoczonych. – W tej chwili nie wygląda na to. Zresztą jest to pytanie, które zadaje się nie tylko w Izraelu, ale na całym Bliskim Wschodzie – stwierdził.

Ari Shavit napisał w „Haaretz”, że Obama zdradził „umiarkowanego prezydenta egipskiego, który pozostawał lojalny wobec USA, wspierał stabilność w regionie i zachęcał do umiaru”. „Obama, chcąc zyskać poklask Arabów, ryzykuje statusem Ameryki jako mocarstwa i wiarygodnego sojusznika. W całej Azji, Afryce i Ameryce Południowej przywódcy obserwują z uwagą, co się dzieje pomiędzy Waszyngtonem a Kairem. Każdy powtarza wiadomość: «Amerykańskie słowo jest nic nie warte... Ameryka zdradziła»” – pisze dziennikarz.

Źródło: Reuters, AS
2 października, we wspomnienie św. Rity, polscy czciciele tej świętej żony, matki i zakonnicy złożą w jej sanktuarium we włoskiej Cascii bukiet róż. Jak wielka będzie wiązanka, którą ozdobimy poświęcone jej miejsce? Zależy także od Ciebie. To już ostatni moment, aby włączyć się do naszej kampanii „Święta Rito przyjdź nam z pomocą!” i powierzyć wstawiennictwu św. Rity wszystkie swoje sprawy. Każdy może włączyć się do naszej akcji; absolutnie każdy – również Ty!
Tego nie usłyszą Państwo w mediach głównego nurtu! Klub „Polonia Christiana” w Krakowie zaprasza na spotkanie z redaktorem naczelnym „Do Rzeczy” Pawłem Lisickim, które odbędzie się już w środę 10 września o godz. 18:00. Porozmawiamy o problematyce dwóch fascynujących książek naszego gościa, dotykających herezji chrześcijańskiego syjonizmu i mitu „starszych braci w wierze”.
Początek września to w wielu polskich domach moment nowych wyzwań, obowiązków, powrotu do pracy po urlopach. Ten intensywny czas dobrze jest przeżyć z różańcem w dłoni. W tym celu w pierwszy piątek września nasze Stowarzyszenie wraz z Apostolatem Fatimy organizuje wspólną Modlitwę Różańcową. Zapraszamy do udziału – osobiście lub drogą internetową.
„Demoralizacja to nie edukacja!” – pod tym, oczywistym u progu nowego roku szkolnego hasłem, przejdziemy ulicami królewskiego Krakowa w niedzielę 7 września.
– Niedziela, to „dzień Pański”, dzień Boży, a nie dzień nasz, w którym by nam wolno było robić, co chcemy i spędzić go wedle swego upodobania – powiedział prymas Polski Stefan kard. Wyszyński. Zatem jak najwięcej naszych działań – nie tylko uczestnictwo we Mszy Świętej – powinno być skupionych na Bogu. Jednym z nich może być lektura duchowa, która wzniesie nas ku Bogu, taka jak książka Proroctwa nie lekceważcie! Przepowiednie dla Polski wydana przez nasze Stowarzyszenie.