Powództwo wniesione przez ofiary nadużyć seksualnych w Kentucky zmusza sąd federalny USA do zbadania wielu skomplikowanych kwestii teologicznych dotyczących m.in. charakteru i zakresu władzy papieża nad poszczególnymi biskupami diecezjalnymi. W celu włączenia Benedykta XVI jako oskarżonego do procesu w sprawie wykorzystywania seksualnego przez duchownych w USA, powodowie muszą udowodnić, że biskupi, którzy dopuścili się nadużyć seksualnych – w tym przypadku arcybiskup Louisville – działają jako przedstawiciele Stolicy Apostolskiej.
William McMurry, prawnik reprezentujący ofiary nadużyć seksualnych, który już wywalczył milionowe odszkodowania od kilku diecezji w USA, tym razem zdecydował się doprowadzić do pozwania przed sąd papieża Benedykta XVI. Uważa bowiem, że jest on pośrednio odpowiedzialny za nadużycia.
Przed sądem McMurry stwierdził, iż jest oczywiste, że „biskupi są pracownikami Stolicy Apostolskiej”, ponieważ papież ich mianuje, ustanawia diecezje oraz kreuje ogólną politykę Kościoła. Dlatego jego zdaniem ponosi on odpowiedzialność za ukrywanie skandali seksualnych duchownych.
Jednak natura władzy w Kościele i kolegialność sprawowania władzy apostolskiej nie mieszczą się ściśle w ramach zwykłych modeli korporacyjnego zarządzania, by móc uznać, że biskupi są faktycznie pracownikami Watykanu.
Dwaj prawnicy Nicholas Cafardi i Edward Peters zauważyli, że sądy cywilne w USA i na całym świecie nigdy wcześniej nie próbowały rozstrzygnąć kwestii dot. władzy papieskiej i biskupiej. Zdaniem Cafardiego przyjęcie stanowiska, iż biskupi są pracownikami Watykanu pociągałoby za sobą całkowitą zmianę teologii katolickiej.
Sprawa, która toczy się przed sądem federalnym w Kentucky może mieć poważne implikacje dla Kościoła. Jeśli biskupi, którzy są obywatelami amerykańskimi zostaną zakwalifikowani jako przedstawiciele Watykanu – który jest suwerennym podmiotem międzynarodowym – wówczas mogą zostać uznani za podmioty obcego mocarstwa. W tej sytuacji można by było zastosować wyjątkowe przepisy Foreign Sovereign Immunity Act, które pozwalałyby na pociągnięcie do odpowiedzialności papieża.
Jednak znawcy przedmiotu zaznaczają, że jest to mało prawdopodobne, a nawet gdyby powodom udało się przekonać sędziów, by pozwać przed sąd amerykański Stolicę Apostolską, wciąż będą musieli wykazać, że Watykan prowadzi ogólnoświatową politykę ochrony duchownych dopuszczających się nadużyć seksualnych. A to jest bardzo trudne do udowodnienia.
Źródło: CWN, AS