Wbrew temu co twierdzą główne amerykańskie media, w USA nie brakuje „lekarzy” wykonujących tzw. późne aborcje – zauważają obrońcy życia. Powołują się przy tym na raport proaborcyjnego Instytutu Guttmachera, związanego do niedawna z Planned Parenthood.
Z dokumentu tego wynika, że w 2005 roku w USA było 1787 aborterów. 20 proc. z nich dokonywało aborcji na dzieciach mających ponad 20 tygodni życia, a 8 proc. oferowało swoje "usługi" w zabijaniu nienarodzonych dzieci w ostatnich tygodniach ciąży.
Oznacza to, że co najmniej 300 aborterów zajmuje się późną aborcją, a około 140 gotowych jest zabić dziecko mające już ponad 24 tygodnie życia.
Mary Balch, adwokatka z amerykańska organizacji National Right to Life Committee, podkreśla, że sprawozdanie zadaje kłam obiegowym opiniom, lansowanym przez mainstreamowe media, iż w Ameryce jest niewiele „specjalistów od późnej aborcji”.
Jednym najbardziej znanych aborterów amerykańskich, wykonujących aborcję w tak zaawansowanej ciąży jest 68-letni LeRoy Carhart Carhart z Omahy w stanie Nebraska. Medyk ten miał przechodzić „szkolenia” w ośrodku aborcyjnym George’a Tillera, aborcjonisty, zastrzelonego 31 maja 2009 roku w Wichita.
Według amerykańskiego Centrum Zwalczania i Zapobiegania Chorób w 2005 roku przeprowadzono ponad 820 tysięcy aborcji w USA. Około 2 proc. z nich dotyczyło 21. tygodnia lub późniejszego terminu ciąży. Nie wiadomo dokładnie, ile aborcji przeprowadza się w trzecim trymestrze ciąży. Carhart twierdzi, że sam takich aborcji wykonuje od 75 do 100 rocznie.
Ostatnio zapowiedział, że chce otworzyć nowe ośrodki aborcyjne w Stanach. Reakcją na otwarcie jednego z takich ośrodków w stanie Nebraska było wprowadzenie prawa zabraniającego zabijania dzieci przed 20. tygodniem życia.
Źródło: KAI