Kaznodzieja ewangelicki Dale Mcalpine, który 20 kwietnia br. został aresztowany w Cumbrii i osadzony za kratkami na 7 godzin z powodu głoszenia nauki biblijnej nt. grzeszności czynów homoseksualnych, nie będzie miał procesu. Prokuratura po dokładnym zapoznaniu się z dowodami stwierdziła, że są one niewystarczające, by mężczyźnie postawić zarzut dopuszczenia się czynów „chuligańskich”.
– To były głupie zarzuty. Nie powinni byli w ogóle mnie aresztować. Odetchnąłem, gdy zdali sobie sprawę, że zarzuty są bez sensu – cieszył się Mcalpine.
Kaznodzieja zapowiedział, że jest gotów ponownie wrócić na ulicę, by głosić Biblię. Jest to tradycja brytyjska sięgająca 1700 r.
Mcalpine nie wyklucza także możliwości złożenia skargi na policję, w czym ma mu pomóc Instytut Chrześcijański. Chociaż przyznaje, że już wybaczył policjantom, to jednak chce uchronić innych przed sytuacją, w jakiej on się znalazł.
Rzecznik prokuratury potwierdził, że po dokładnym zapoznaniu się z dowodami uznano, iż są one niewystarczające, by postawić zarzuty i wszcząć proces. Z kolei szef Instytutu Chrześcijańskiego Mike Judge komentując wydarzenie oznajmił, że aresztowanie i osadzenie za kratkami niewinnego człowieka, który pokojowo głosił naukę biblijną na ulicy jest absolutnie niedozwolone. Podobne przypadki miały miejsce także w innych częściach kraju. Zdaniem Judge’a świadczy to o słabości systemu, który musi być szybko naprawiony. Zwykle pretekstem do zaaresztowania stają się wypowiedzi nt. grzeszności aktów homoseksualnych.
Źródło: LifeSiteNews.com, AS