Moises Naim, doradca w Carnegie’s International Economics Program, zajmujący się analizami globalnej gospodarki i polityki przestrzega, by zamiast koncentrować się na sprawach Grecji, baczniej przyglądać się temu, co dzieje się w Chinach. Jego zdaniem istnieją poważne symptomy świadczące o wyraźnym pogorszeniu się koniunktury w Chinach, rosnącym zadłużeniu państwa i przedsiębiorstw. Szerzy się także korupcja na niebywałą skalę. Te i inne niepokojące tendencje mogą – jego zdaniem – doprowadzić do wstrząsu w gospodarce chińskiej, a w konsekwencji – do wstrząsu na rynkach światowych.
Naim pisze, że „podczas, gdy uwaga świata koncentruje się na kryzysie w Grecji, liczącej zaledwie 11 mln ludności, w Chinach w których żyje 1,34 mld ludzi pewne niepokojące symptomy mogą zostać przeoczone”. Jak zaznacza, jeśli „wysiądzie silnik gospodarki światowej, to konsekwencje będą dużo poważniejsze niż w przypadku greckiego kryzysu, nawet jeśli weźmie się pod uwagę wpływ tego ostatniego na gospodarkę europejską”.
Doradca Carnegie Economic’s Program wymienia kilka niepokojących symptomów świadczących o pogarszaniu się sytuacji w Chinach: produkcja spadła już trzeci miesiąc z rzędu, kończy się boom budowlany, ceny nieruchomości gwałtownie spadają, a firmy mają problemy z dostępem do pożyczek i kredytów. Lokalny dług publiczny sięga obecnie 27 proc. PKB, z czego - według ekspertów - 80 proc. tego długu nie uda się odzyskać. Ceny akcji firm chińskich na nowojorskiej giełdzie gwałtownie poszybowały w dół, na wieść o wykryciu przez organy regulacyjne giełdy poważnych błędów w księgach rachunkowych notowanych spółek.
Naim przywołał opinię gazety „The Financial Times”, wieszczącej pojawienie się kolejnej fali uderzeniowej kryzysu, która przetoczy się przez rynki finansowe na całym świecie.
Starszy doradca w Carnegie’s Economics program nie chce mówić, że Chiny zmierzają ku przepaści, jednak jak podkreśla, jest duże prawdopodobieństwo, że wkrótce nastąpią perturbacje na rynku chińskim, które z pewnością będą mieć konsekwencje finansowe, środowiskowe, społeczne i międzynarodowe.
Załamanie na giełdzie pochłonie oszczędności ludzi. Może jego zdaniem dojść do jakiejś katastrofy infrastrukturalnej, która sprawi, że miliony ludzi wyjdą na ulice, To z kolei może być iskrą wzmagającą kryzys wewnętrzny, który następnie rozprzestrzeni się na cały świat.
Obecnie poważnym problemem w Chinach jest narastająca inflacja i korupcja. Gwałtownie wzrosły ceny żywności. Narasta także dysproporcja w zamożności pomiędzy osobami pracującymi w mieście a rolnikami. Problem korupcji jest tak dotkliwy, że praktycznie dotyczy wszystkich dziedzin życia. Władze nie są w stanie z nim walczyć. Kary śmierci dla przekupnych urzędników nie działają już odstraszająco. Naim przypomina, że korupcja na niebywałą skalę była przyczyną upadku reżimów w Tunezji i w Egipcie. Obawia się, że również w Chinach może ona doprowadzić do gwałtownych protestów obywateli, którzy coraz chętniej wychodzą na ulice, domagając się swoich praw.
Źródło: RealWorld com, AS