Bez mądrej edukacji będziemy skazani na rozpad naszej wspólnoty

2012-06-15 00:00:00
Bez mądrej edukacji będziemy skazani na rozpad naszej wspólnoty

Reforma dzieli społeczeństwo na tych z poprzedniego pokolenia, którzy mieli jedną wspólną edukację historyczną i na tych z nowego pokolenia – po reformie minister Hall. Ci ostatni zostają pozbawieni wspólnego nauczania na poziomie klasy 2 i 3 licealnej. To jest właśnie główna przyczyna, dla której protestujemy - mówi prof. Andrzej Nowak w wywiadzie zamieszczonym na Portalu Arcana.

Portal ARCANA: W kwietniu 2012 roku rozmawiał pan profesor w pałacu prezydenckim ze zwolennikami i twórcami nowej podstawy programowej. Jaki był sens tej rozmowy? Prezydent Komorowski powiedział później: „czujemy wszyscy, że chcemy w imię tego wspólnego kodu historycznego jakąś część wiedzy uczynić w sposób szczególny tym, co nas łączy”. Władza nasza często zdobywa się na szumne frazy, za którymi potem nie idzie żadne realne działanie. Czy to był to taki teatrzyk na użytek propagandy?


Prof. Andrzej Nowak: Oczywiście nie wiem, jakie były intencje towarzyszące tej inicjatywie pana prezydenta, ale nie wydaje mi się sensowne ocenianie w punkcie wyjścia tych intencji jako złych i odrzucanie samej inicjatywy. Już w tym stwierdzeniu, które pan przytoczył, zawarta jest wcale niebłaha, wręcz najważniejsza myśl, która towarzyszyła protestom przeciwko nowej reformie. Chodzi o stałe odtwarzanie wspólnoty Polaków. Wspólnoty, która się dzieli, spiera, ale – mimo to – przez odwołanie do wspólnych punktów naszej historii, o których powinny wiedzieć następne pokolenia, może prowadzić ten spór nadal. Przecież nigdy się nie pogodzimy we wszystkich sprawach, zawsze ktoś będzie niezadowolony z prezydenta X, a ktoś z prezydenta Y. Oczywiście, mamy też prawo powiedzieć, że ten, czy ów polityk przekroczył granicę, za którą kończy się wspólnota.


W sprawie nauczania historii inicjatywa prezydenta Komorowskiego była dobra i mogła służyć przeciągnięciu tej nitki wspólnoty ponad podziałem, który wprowadza reforma szkolna pani minister Hall. Reforma dzieli społeczeństwo na tych z poprzedniego pokolenia, którzy mieli jedną wspólną edukację historyczną i na tych z nowego pokolenia – po reformie minister Hall. Ci ostatni zostają pozbawieni wspólnego nauczania na poziomie klasy 2 i 3 licealnej. To jest właśnie główna przyczyna, dla której protestujemy. Nie sama liczba godzin nauczania historii, choć ona także jest de facto pomniejszona. Bezdyskusyjnym błędem tej reformy jest niepozostawienie żadnego wspólnego, obowiązkowego rdzenia tej edukacji w klasie 2. i 3. Polacy w wieku 17, 18 lat stracą wspólną oś historycznej świadomości, wokół której można dyskutować o sprawach polskich w Europie. Zostanie im, jako wspólne ze starszym pokoleniem, tylko to, czego byli uczeni do 15 roku życia. Przeciwko temu zjawisku protestujemy. Konkluzją spotkania u prezydenta był apel gospodarza do minister Szumilas, by uczyniła obowiązkowym jeden z dziewięciu opcjonalnych bloków tematycznych (Panteon ojczysty i ojczyste spory). Blok ten nie jest wykładem w stylu „Słowacki wielkim poetą był”, to strona rządząca go projektowała i ten blok, jak rozumiem, może uczyć właśnie spierania się o polskość, o najważniejsze sprawy polskie, na przykładach konkretnych bohaterów – przez jednych kwestionowanych, przez innych wynoszonych na piedestał. Samo jednak wyliczenie tych zagadnień i wyliczenie tych osób, które w naszej historii kandydowały do takiego miejsca na piedestale, wydaje nam się ważne. To nie zastąpi pełnego wykształcenia historycznego, o które cały czas się upominamy; nie zastąpi odrzucenia tej reformy i wzmocnienia nauczania historycznego. Jest jednak niezbędnym minimum.


Sugestię, którą wyraziłem na spotkaniu, by uczynić ten jeden blok obowiązkowym, poparli wszyscy obecni przeciwnicy reformy: pan prof. Wojciech Roszkowski, pan red. Piotr Zaręba, pan dyr. XII LO z Krakowa Ryszard Nowak, prof. Andrzej Rachuba z IH PAN.  Wszyscy zgadzali się, że ten blok powinien być obowiązkowy, ale także stwierdzili, że powinien być wykładany w podwójnym wymiarze godzinowym (nie 30, ale 60). Powinien on zajmować de facto jedną klasę, druga zaś byłaby poświęcona rzeczywiście na dwa z pozostałych ośmiu bloków do wyboru. Byłoby to połączenie elementu obowiązkowego z elementem fakultatywnym, z wolnością wyboru, na której tak zależy reformatorom. To wydawało nam się podstawą do minimalnego kompromisu, kompromisu w ramach tej reformy, kompromisu niewymagającego żadnych kosztów, żadnych zmian komplikujących życie szkół. Pan prezydent podjął wątek uczynienia wspomnianego bloku obowiązkowym i o to poprosił panią minister.


Pani minister praktycznie odrzuciła sugestie prezydenta. Stwierdziła, że nie może uczynić obowiązkowym żadnego z dziewięciu zaproponowanych bloków, choć oczywiście rozumie gospodarza spotkania i „wzmocni obecność” wspomnianego bloku przez nakaz uwzględnienia go we wszystkich podręcznikach. Ta decyzja pani minister została potwierdzona w odpowiedzi na list, który w imieniu tej grupki przeciwników reformy zaproszonych przez prezydenta, wysłał do niej redaktor Zaremba. Minister Szumilas przekazała mu pismo, w którym powtórzyła tezę wcześniejszą: blok będzie obecny w podręcznikach, ale nie da się go wprowadzić jako obowiązkowego dla wszystkich, bo jest już „za późno”. To, niestety, nie jest oczywiście prawdziwe tłumaczenie.


Portal ARCANA: Czy więc rozmowę można uznać za satysfakcjonującą?


Prof. Andrzej Nowak: 
Pyta pan, czy rozmowa z prezydentem na temat tego minimalistycznego postulatu miała sens? Wydaje mi się, że miała. Pokazała spór tym, którzy wcześniej udawali, że go w ogóle nie ma: spór o znaczenie nauki historii w systemie edukacji. Z punktu widzenia programu zmiany świadomości historycznej młodszego pokolenia, nasz postulat zmiany programu nie jest rewolucyjny. Jest tylko małym kamykiem, który mógłby zmienić bieg lawiny – bodaj na tym wąskim odcinku. Nasza propozycja jest odpowiedzią na radykalny charakter ostatniej reformy, która pogłębia bardzo negatywne skutki reform wcześniejszych, przede wszystkim fatalnej reformy ministra Handkego (AWS), rozbijającej nauczanie podzielone na szkołę podstawową i 4-letnie liceum. Warto to podkreślić dlatego, że obrońcy aktualnej reformy często mówią tak: wszyscy wiemy jak katastrofalne są wyniki nauczania historii w szkole, a zatem jeśli reformujemy szkołę to na pewno poprawimy te wyniki, bo jest tak źle, że reforma może to tylko poprawić. Przyjrzenie się tej reformie przez grupę historyków protestujących od stycznia 2009 roku (ponad 100 profesorów historii podpisało protest już wtedy), przekonuje nas o czymś innym. Ta reforma jeszcze dodatkowo dramatycznie pogorszy stan nauczania historii w szkołach, stan świadomości historycznej i to, co próbujemy teraz zrobić to, nie przenosząc sprawy nauczania historii na płaszczyznę sporu politycznego.


Żeby zatrzymać bieg tej lawiny obniżających poziom i rozbijających strukturę edukacji potrzeba działań na dużo większą skalę. Po pierwsze politycznych, gdyż widać radykalną niechęć tego rządu, by zrobić cokolwiek w sprawie poprawy stanu świadomości historycznej. Wyraźna niechęć ze strony ministerstwa pani Hall, kontynuowana przez ministerstwo pani Szumilas w sprawie jakiegokolwiek dialogu z przeciwnikami tej reformy wydaje się symptomatyczna.


Bardzo ciekawa była także reakcja „Gazety Wyborczej”, którą dobrze wyraziły teksty jednego z jej redaktorów. Stwierdził on, że celem tej reformy jest właśnie odejście od tego kanonu, od tej martyrologicznej obowiązkowości, od tego rdzenia. Przynajmniej jesteśmy już na twardym gruncie i wiemy o co chodzi. Wobec uporu kolejnych dwóch pań minister w tej samej sprawie można odnieść wrażenie, że to jest także cel inicjatorów reformy, której politycznie broni obecny rząd. Jeśli uważamy, że bez patriotyzmu wspólnota traci swoją wartość w oczach tych, którzy ją stanowią i jeśli obecny rząd tego nie rozumie albo nie chce zrozumieć, to trzeba zmienić rząd. Oczywiście patriotyzm rozumiemy jako pozytywne przywiązanie do ojczyzny, które nie wiąże się z wrogością i poniżaniem jakichkolwiek sąsiadów.

[...]


Pełny tekst: Portal Arcana
 
Kluby „Polonia Christiana” w Warszawie i w Lublinie zapraszają na dwa spotkania z red. Pawłem Chmielewskim, na których podjęty zostanie intrygujący temat „III Sobór Watykański? Na placu budowy Kościoła Inkluzji”. O tym, czym ma być „Kościół Inkluzji” prelegent Klubów „Polonia Christiana”, Paweł Chmielewski, pisał niejednokrotnie, komentując wewnętrzną rewolucję przetaczającą się przez Kościół Powszechny. Spotkania z red. P. Chmielewskim będą dobrą okazją do wyrobienia sobie własnej opinii na temat zagrożeń, jakich jeszcze być może nie dostrzegamy. Współorganizatorem spotkania w Lublinie jest Klub Inteligencji Katolickiej im. Prof. Czesława Strzeszewskiego w Lublinie.
Czy i jaką przyszłość mają relacje polsko-ukraińskie? Co z milionami Ukraińców w Polsce? Czy są szanse na zawieszenie broni za naszą wschodnią granicą i jak rzutuje to na bezpieczeństwo Polski? Zapraszamy Państwa na kontynuację zapoczątkowanego w Krakowie cyklu spotkań „Polska - Ukraina. Jakie sąsiedztwo?”. Kolejne spotkania organizujemy w Olsztynie i Elblągu.
Nasze Kluby w Pilźnie i Rakszawie organizują spotkania w ramach cyklu mającego na celu przywrócenie pamięci o wielkim biskupie, Polaku i patriocie - abp. Zbigniewie Szczęsnym Felińskim. Warto, przyjść, posłuchać i podyskutować o tej postaci oraz podobnych do niego wzorach świętości i polskości, i to w dodatku w obecności relikwii świętego hierarchy.
We wtorek 16 kwietnia br. prof. Marek Czachorowski w Klubie „Polonia Christiana” wygłosi wykład pt. „Spór o etykę św. Tomasza z Akwinu”. Mimo dużego upływu czasu nauka, jaką pozostawił on Kościołowi jest wciąż żywa i warta osobistego odkrywania. Zapraszamy więc do Warszawy na spotkanie z prof. Czachorowskim i rozważania o schedzie naukowej oraz religijnej, formującej od wieków wiernych Kościoła Rzymskiego.
Już w czwartek 11 kwietnia spotykamy się w Warszawie, by zaprotestować przeciwko zbrodniczej polityce tzw. „koalicji 13 grudnia”. Mowa o czterech nieludzkich i łamiących konstytucję projektach ustaw, pozwalających na zabijanie poczętych dzieci. Polacy nie mogą milczeć, gdy politycy próbują legalizować zabijanie bezbronnych ludzi. Prosimy o przybycie na wyznaczone miejsce zbiórki oraz poinformowanie znajomych.