Temat numeru
 
Bunkier wypełniony modlitwą

Po ludzku patrząc – poniósł klęskę. Śmierć głodowa w obozowym bunkrze dla tak aktywnego człowieka – kapłana, misjonarza, wynalazcy, wydawcy, wizjonera zafascynowanego nowinkami technicznymi: radiem, kinem, lotnictwem, astronomią; twórcy największego przed wojną klasztoru na świecie, patrząc tylko z perspektywy ziemskiej – wydaje się być porażką... Nic bardziej mylnego! W dzieciństwie św. Maksymilian miał wizję, podczas której Maryja ofiarowała mu dwie korony – białą, symbolizującą czystość, i czerwoną – męczeństwo. Z miłością przyjął obie. Jego męczeńska śmierć za Franciszka Gajowniczka jest więc – patrząc z tej perspektywy – zwieńczeniem czystego, pełnego poświęceń życia a także gorącej miłości do Chrystusa i Niepokalanej, dla Których chciał zdobywać dusze.

* * *.

Ostatnia droga, wiodąca do chwały ołtarzy, rozpoczęła się 17 lutego 1941 roku. Św. Maksymilian został przewieziony na osławiony warszawski Pawiak, gdzie spędził trzy miesiące. 25 maja 1941 roku wywieziono go do obozu koncentracyjnego w Auschwitz. Odtąd był już dla okupantów bezimiennym numerem 16 670, przydzielonym do komanda „krwawego Krotta”... 

W lipcu 1941 roku z obozu uciekło trzech więźniów. W ramach kary, z bloku czternastego – do którego należał jeden .z uciekinierów – kierownik obozu Karl Fritzsch losowo wybrał dziesięciu więźniów na śmierć głodową. Nagle jeden z „wylosowanych” – Franciszek Gajowniczek – wybuchnął krzykiem rozpaczy.

Całą scenę widział św. Maksymilian, który stał w szeregu, pominięty przez „selekcjonera” Fritzscha. Zrozumiał, że nadszedł moment otrzymania z rąk Niepokalanej zapowiedzianej czerwonej korony męczeństwa. Białą już miał – wytrwał w czystości... 

Wystąpił więc z szeregu, zbliżył się do lagerführera i usiłował ucałować jego rękę. Ten, zdziwiony, zapytał tłumacza:

– Czego on chce?
 

Ojciec Kolbe wskazał ręką na Gajowniczka, wyrażając chęć pójścia za niego do bunkra głodowego.

- Dlaczego? – zapytał Fritzsch.

- On ma żonę i dzieci, ja jestem sam –
odpowiedział Maksymilian.

- Zawód?

- Ksiądz katolicki
.

Kierownik obozu nie dowierzał temu, czego był świadkiem. Szybko się jednak opanował.

– Zgadzam się!
 – rzucił szorstko. 

Ojciec Kolbe poszedł do Bloku Śmierci nr 13 (po zmianie numeracji – nr 11). Odtąd bunkier stał się przybytkiem Bożej chwały – wypełnionym modlitwą i nabożnymi pieśniami. Przyzwyczajony do głodu o. Kolbe przeżył tam bez jedzenia i picia dwa tygodnie! Wreszcie w wigilię Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny oprawcy dobili go zastrzykiem fenolu. Najwierniejszy Rycerz Niepokalanej odebrał od Swej Królowej laur zwycięstwa...

* * *

Franciszek Gajowniczek był „apostołem” św. Maksymiliana do końca swojego długiego życia. Zmarł w Brzegu 13 marca 1995 roku w wieku 94 lat. Pochowany został na cmentarzu zakonnym w Niepokalanowie.
BB