Hiszpańskie Ministerstwo Zdrowia rozpoczęło wielką kampanię społeczną skierowaną do młodzieży i nastolatków na rzecz ich "zdrowia seksualnego". W swoim sloganie sprowadza ona całą kwestię do "bezpiecznego seksu", a na poziomie merytorycznym jeszcze bardziej ją upraszcza - przekonuje do używania prezerwatyw, które mają być "najskuteczniejszym sposobem" na uniknięcie chorób przenoszonych drogą seksualną oraz "niechcianych ciąż" – informuje „Nasz Dziennik”.
Jednocześnie wprowadzany jest do szkoły nowy obowiązkowy przedmiot - Wychowanie obywatelskie. Jak podaje dziennik, obok promocji seksu bez zobowiązań i antykoncepcji jest tam miejsce na apologię homoseksualizmu i "rodzin homoseksualnych", a nawet - według doniesień o planowanych materiałach dydaktycznych - praktyk zoofilskich lub seksu grupowego.
W związku z powyższym nie może dziwić fakt, że młodzież zachęcana do swobody seksualnej i "ubezpieczana" odpowiednim zapleczem aborcyjnym chętnie korzysta z propozycji "wolnej miłości". Liczba "niechcianych ciąż" wśród hiszpańskich nastolatek rośnie z roku na rok i z roku na rok rośnie liczba aborcji w tej grupie - wskaźnik aborcji u niepełnoletnich wzrósł w ciągu ostatniej dekady z 35 do 57 proc. Według badań z 2005 r., 11 proc. nastolatek ma za sobą więcej niż jedną aborcję
Niestety, współpracujący z hiszpańskim rządem eksperci ds. edukacji seksualnej nie wiążą nieskuteczności swoich strategii z błędnymi założeniami. Jak podaje „Nasz Dziennik”, demograf konsultująca rządowy program na rzecz "zdrowia seksualnego" młodzieży Margarita Delgado tłumaczy, że problem narastających aborcji wśród nastolatek to kwestia wysokich cen prezerwatyw i długich okresów oczekiwania na konsultację z fachowcem ds. planowania rodziny w specjalnych centrach.
Przerażenie rządu Hiszpanii budzą natomiast spadające wskaźnikami urodzeń. Dlatego obok legalizacji związków homoseksualnych czy promocji swobody seksualnej w szkole, w telewizji i na ulicznych billboardach promuje on obecnie wprowadzenie becikowego dla wszystkich rodziców - również samotnych czy adoptujacych - oraz powszechną edukację przedszkolną dla dzieci od zera do trzech lat. – czytamy w „Naszym Dzienniku”.
Źródło: "Nasz Dziennik"