Kuba: czy Kościół powinien pomagać Raulowi Castro?

2012-02-05 00:00:00
Kuba: czy Kościół powinien pomagać Raulowi Castro?

Już w marcu Ojciec św. Benedykt XVI odwiedzi Kubę. W mediach na całym świecie ukazują się analizy stosunków państwo kubańskie – Kościół. Zwraca się uwagę, że duchowni zyskują coraz więcej uprawnień i coraz większą swobodę w działaniu. Obie władze od pewnego czasu koegzystują ze sobą. Przeciwnicy reżimu komunistycznego chcieliby, aby Kościół wykorzystał swoją siłę do obalenia systemu. Najwyżsi hierarchowie przekonują natomiast, że nie trzeba się spieszyć i czynić pochopnych posunięć. Przestrzegają wręcz przed jakimikolwiek akcjami, które „zakłóciłyby jedność narodu”. Czy słusznie? 
 
W 1959 r. na Kubie władzę przejęli komuniści, którzy skrupulatnie zaczęli realizować program nacjonalizacji majątku bezprawnie przejętego od obywateli i podmiotów zagranicznych. Te posunięcia, zwłaszcza zaś reforma rolna spotkała się wręcz z poparciem hierarchów kościelnych. Dopiero po inwazji agentów CIA w Zatoce Świn w 1961 r. i deklaracji Castro, że zamierza przekształcić kraj w reżim komunistyczny, nastąpiła gwałtowna zmiana stanowiska. W 1962 r. Fidel Castro został ekskomunikowany przez papieża Jan XXIII, a miejscowi kapłani zaczęli odmawiać udzielania Komunii św. bojówkarzom komunistycznym.
 
Lata 60., 70. i 80. to gwałtowne nasilenie represji wobec Kościoła. Zamknięto wszystkie szkoły katolickie, skonfiskowano majątek kościelny, wydawnictwa i media. Wielu kapłanów zamordowano,  
lub osadzono na wiele lat w więzieniach. Inni trafili do obozów pracy na reedukację. Ponad 3500 księży i zakonnic wygnano lub w różnoraki sposób prześladowano. W sumie pozostawiono w kraju zaledwie 200 duchownych. 
 
Kościół zaczął powoli odzyskiwać swoją dawną pozycję w latach 80., ale dopiero kryzys ekonomiczny z lat 90., który gwałtownie dotknął Kubę po upadku Związku Sowieckiego sprawił, że Kościół stał się władzy bardziej potrzebny. 
 
Wyczuwając przydatność katolickich organizacji charytatywnych tj.np. Caritas, Fidel Castro zmienił nieco swoje podejście. Przywrócił święta Bożego Narodzenia i pozwolił na ograniczoną działalność dobroczynną. W 1998 r. doszło nawet do historycznej wizyty Ojca św. Jana Pawła II. Prawdziwe ocieplenie stosunków nastąpiło jednak za rządów jego brata Raula Castro, który – jak twierdzą analitycy – jest znacznie bardziej pragmatyczny.
 
 - Rząd obecnie postrzega Kościół jako partnera, z którym może rozmawiać – twierdzi wygnany działacz katolicki Pablo Alfonso. Urzędnicy kościelni od pewnego czasu mogą zakładać różne instytucje charytatywne, realizować wybrane programy edukacyjne, odrestaurowywać niektóre zniszczone kościoły , importować dewocjonalia religijne i inne potrzebne materiały. Kościół również mediuje wraz z rządem Hiszpanii w sprawie uwolnienia dysydentów. 
 
Raúl Castro już kilkakrotnie spotkał się  z kardynałem Jaime Ortega y Alamino. Po jednym z takich spotkań w 2010 r. zgodził się  uwolnić 52 uwięzionych dysydentów.  – Kościół jest teraz partnerem Raula w poszukiwaniu bardziej wydajnego i bardziej efektywnego systemu. Hierarchowie starają się stworzyć korzystną atmosferę do transformacji ustroju bez konieczności odwoływania się do przemocy - twierdzi socjolog Juan Clark. 
 
Od 1959 roku na wyspie nie zbudowano żadnego kościoła, teraz natomiast rząd zezwolił wznieść budynek nowego seminarium, a także wydał zgodę na renowację kilku świątyń – w większości opłaconych z darowizn z zagranicy. Prawie każda duża diecezja prowadzi obecnie programy edukacyjne z zakresu  informatyki i nauki języków obcych, a także bezpłatne stołówki, medyczne przychodnie i biblioteki. Kardynał Ortega ściśle współpracuje z Raulem Castro, próbując wstawiać się za dysydentami, ale unika zdecydowanego potępienia władz.
 
W klasztorze San Juan w Hawanie niedawno odbyła się dyskusja przedstawicieli reżimu komunistycznego z katolickimi myślicielami na temat potrzeby łagodnych zmian. Przeciwnicy władz, zwłaszcza uwolnieni dysydenci, którzy zostali zmuszeni do opuszczenia kraju uważają, że Kościół daje sobą manipulować. Twierdzą, że władza komunistyczna wykorzystuje duchownych do uspokajania obywateli, którzy muszą znosić coraz więcej wyrzeczeń,w związku z bolesnymi reformami gospodarczymi. Ubolewają, że kardynał Ortega jest zbyt uległy wobec Castro. Niektórzy, np. mająca korzenie kubańskie przewodnicząca komisji polityki zagranicznej w amerykańskim Kongresie, Ileana Los Lehtinen nazwała kardynała „kolaborantem”. Wielu bowiem chciałoby, żeby hierarchowie nie współpracowali z reżimem, lecz podobnie jak w Polsce, wsparli ruchy opozycyjne, które mogłyby doprowadzić do obalenia komunistów. Tymczasem kardynał uspokaja i nawołuje do jedności oraz współpracy. 
 
Duchowni wzdrygają się na surową ocenę ich postępowania. Przypominają, że jeszcze kilkadziesiąt lat temu nie wolno im było na Kubie robić praktycznie nic - nie wolno było organizować procesji ulicznych, prowadzić działalności charytatywnej, czy uczyć dzieci religii. Teraz władze pozwalają im na uruchamianie inicjatyw,  które służą ekonomicznej edukacji społeczeństwa, poprzez którą mogą głosić także idee pluralizmu politycznego. Łagodnie mogą dopominać się o uwolnienie dysydentów.
 
Plinio Correa de Oliveira, wielki obrońca cywilizacji chrześcijańskiej i założyciel organizacji TFP napisał kiedyś: „By zniweczyć korzyści, jakie komunizm już osiąga na Zachodzie przez swoje wzmianki o pewnym odprężeniu na polu religijnym i społecznym, jest rzeczą ważną i pilną uświadamiać opinię publiczną co do oszukańczego charakteru tej "wolności", udzielanej religii i co do niemożliwości koegzystencji między ustrojem komunistycznym - choćby złagodzonym - a Kościołem Katolickim.”
 
Brazylijski myśliciel, który spotykał się na co dzień z opłakanymi skutkami bezbożnej teologii wyzwolenia przestrzegał, by nigdy nie godzić się na współpracę z systemem komunistycznym, który pod pozorem robienie ustępstw realizuje swoje zbrodnicze cele. „I byłoby jeszcze gorzej, gdyby zostało uznane zniesienie własności prywatnej, gdyż jutro trzeba będzie zgodzić się na zniesienie instytucji rodziny, i tak dalej. Gdyż tak postępuje z nieubłaganą nieustępliwością taktyka stopniowych podbojów, właściwa duchowi międzynarodowego komunizmu. A stąd do jakiego upodlenia, w jaką przepaść, do jakiego odstępstwa to doprowadzi?” –pytał.
 
 
Źródło: miamiheraldcom, Time, Agnieszka Stelmach  
 
Ponad 500 czerwonych róż złożyli w sanktuarium w Cascii Przyjaciele Stowarzyszenia Ks. Piotra Skargi na zakończenie kolejnej edycji kampanii „Święta Rito, przyjdź nam z pomocą!”. Pachnące i świeże bukiety, złożone z ulubionych kwiatów tej Świętej, były wyrazem wdzięczności za otrzymane dzięki św. Ricie łaski oraz symbolem powierzanych jej próśb. Teraz rozpoczynamy następną edycję naszej akcji i zapraszamy wszystkich do wzięcia w niej udziału.
CHCIELI NAS ZAKOPAĆ, NIE WIEDZIELI ŻE JESTEŚMY ZIARNEM! – już po raz dwunasty w Krakowie odbędą się Zaduszki za Żołnierzy Wyklętych – Niezłomnych. To już 16 listopada 2025. Zapraszamy! Wydarzeniu patronuje Stowarzyszanie Kultury Chrześcijańskiej im. Ks. Piotra Skargi w Krakowie.
– Polska nie zginie, o ile przyjmie Chrystusa za Króla w całym tego słowa znaczeniu: jeżeli się podporządkuje pod Prawo Boże, pod prawo Jego Miłości. Inaczej, Moje dziecko, nie ostoi się – usłyszała podczas jednego z objawień Rozalia Celakówna, polska mistyczka żyjąca w pierwszej połowie XX w. Między innymi o treści tego objawienia i misji, którą otrzymała ta wizjonerka, możemy przeczytać w książce Proroctwa nie lekceważcie! Przepowiednie dla Polski autorstwa Pawła Kota i Adama Kowalika.
Jak wygląda sytuacja obrony życia w Polsce? O tym debatowano w warszawskim Klubie Stańczyka podczas konferencji zorganizowanej przez Stowarzyszenie Kultury Chrześcijańskiej im. Księdza Piotra Skargi, wskazując na szerokie spektrum problemu: od cywilizacyjnego, aż po głęboko duchowe.
Klub Polonia Christiana w Krakowie oraz Stowarzyszenie Kultury Chrześcijańskiej im. Księdza Piotra Skargi zapraszają na wyjątkową i niezwykle ważną konferencję pt. „Czy Polsce grozi kolejny rozbiór?”. Wydarzenie to jest organizowane w związku z 230. rocznicą III rozbioru Polski, który na 123 lata wymazał naszą Ojczyznę z map świata.