Lewicowe praktyki prawicy

2006-09-15 00:00:00

Niedawno polskojęzyczne media z radością obwieściły nam, iż oto Sejm najjaśniejszej Rzeczpospolitej rękami Polskich posłów wybranych z woli Narodu, przyjął zmiany w Konstytucji w sprawie wdrożenia tzw. Europejskiego Nakazu Aresztowania. Zmiany te pozwolą już wkrótce na wydawanie obywateli polskich w ręce obcych wymiarów sprawiedliwości. Jednym z argumentów używanych w trakcie debaty za przyjęciem nowego rozwiązania konstytucyjnego było m.in. "poszerzanie europejskiego obszaru bezpieczeństwa" w ramach Unii Europejskiej.


Oczywiście, argumentacja posłów sprawozdawców i przedstawicieli rządu była równie wzniosła, boć przecież chodzi o to, aby bandytę który dopuścił się był przestępstwa na terenie któregoś z krajów UE, strona polska mogła wydać temu z wymiarów sprawiedliwości państw Unii, który będzie o to zabiegał, uznając iż na jego terenie owo przestępstwo zostało popełnione. Dotychczasowe rozwiązania konstytucyjne nie pozwalały na automatyczne wydanie polskich obywateli obcym organom ścigania i sprawiedliwości, zaś ekstradycje dokonywały się po drobiazgowej procedurze sądowej na mocy dwustronnych układów między Polską a danym krajem. Jednak "konieczność poszerzania europejskiego obszaru bezpieczeństwa" wymusza na Polsce nowe rozwiązania, które ułatwią ściganie groźnych przestępców.

Kogoś, kogo choć przez chwilę najdzie refleksja nad tym, jak przez wieki kształtował się porządek prawny cywilizowanego świata, musi poruszyć fakt, iż mamy do czynienia z wydarzeniem bez precedensu. Zachodnia cywilizacja, czy raczej cywilizacja łacińska, szanująca człowieka i jego wolność w sposób, w jaki Pan Bóg przykazał, wytworzyła szereg rozwiązań na wypadek, gdyby ten czy ów wymiar sprawiedliwości mógł się pomylić. Ale też szanując coś co nazywano, w odległych już dla nas czasach, suwerennością, pozwalano by ten, czy ów poddany, chroniąc się przed swym panem, jego niesprawiedliwym wyrokiem i prawem, czy nawet obiektywnie sprawiedliwym i słusznym, ale z różnych względów nie do przyjęcia dla podsądnego, otrzymał w innym miejscu pożądany azyl. I tak cywilizowany ustrój dbający w pierwszym rzędzie o prawa Boże a później człowiecze, pozwalał aby winowajca mógł szukać dla siebie schronienia pod skrzydłami innego suwerena, niż ten, który go ścigał. Dlatego też na poświęconej ziemi, w kościołach i klasztorach przyjmowano i schronienia udzielano zbiegom. I choć ciążyły na nich nieraz i zbrodnie prawdziwe, jednak władza suwerena, pod którego skrzydła się schronił nie pozwalała żadnej innej władzy wyciągać go z owego azylu, chyba, że z naruszeniem suwerenności jego opiekuna.

Warto tu wspomnieć skandal jaki w średniowiecznej Polsce wywołało zabójstwo Jędrzeja Tęczyńskiego. Choć za znieważenie pewnego mieszczanina zasłużył on na gniew innych mieszkańców Krakowa domagających się jego ukarania, to jednak miejsce, w którym przed tym gniewem próbował się schronić świadczyło o tym, iż zasada azylu była niemal święta. Kiedy jednak rozjuszone pospólstwo dopadło Tęczyńskiego w murach kościoła, gdzie miał znaleźć schronienie i tam został przez tłum zamordowany, średniowieczny poeta napisał pełen oburzenia na to świętokradztwo pieśń jacy to źli ludzie mieszczanie krakowianie, że pana wielkiego chorągiewnego zabili w kościele, a "przy tym Boga nie znali". I nie chodziło tu tylko o morderstwo, ale o miejsce, w którym zostało ono popełnione, gdzie nieszczęśnik miał prawo odnaleźć schronienie i azyl.

Do niedawna, kiedy po bernardyńskiej bazylice w Kalwarii Zebrzydowskiej oprowadzano pielgrzymów, można było m.in. usłyszeć historię, jak to w tej świątyni specjalne odseparowane miejsce podczas nabożeństw zajmowali uciekinierzy szukający schronienia i azylu w murach klasztoru. Za zgodą przełożonych wspólnoty azyl taki zawsze dostawali, zaś warunkiem skorzystania z niego, było całkowite podporządkowanie się zasadom klasztoru. Nikt też z zewnątrz, żadna władza świecka, nie mogła ich z stamtąd wyciągnąć wbrew ich woli.

Zasada azylu i suwerenności dotyczyła nie tylko szlachty czy mieszczan. Również zbiegli chłopi znajdowali schronienie w majątkach innych, niż te w których dotychczas pracowali. Tak np. prof. Stefan Nieznanowski wspominał podczas swych wykładów o tym, jak to chłopi Szymona Szymonowica, autora słynnych "Żeńców" o ciężkiej doli ludu, uciekali ze względu na złe traktowanie do innych majątków.

Swoją swobodę i prawa miały także uniwersytety, do których żadna władza świecka wejść nie mogła. I one cieszyły się wolnością i suwerennością w osądzaniu i karaniu.Kiedy sprawiedliwości nie można było znaleźć nigdzie w państwie, albo i zbieg - winowajca był poważniejszy, wówczas uciekał się pod opiekę innego władcy-suwerena. W ten sposób stawał się poddanym innego króla, który odtąd otaczał go swą opieką.

Do niedawna jeszcze resztki tego średniowiecznego porządku i szacunku dla wolności i suwerenności spotkać można było gdzieniegdzie. Ale dzisiaj w czasach, w których hasła wolności, równości i braterstwa są na ustach niemal wszystkich już od najmłodszych lat, wprowadza się rozwiązania rodem z totalitarnego systemu komunistycznego z najgorszych czasów stalinowskich. Przychodzą na myśl procesy polskich oficerów przed moskiewskimi sądami, na które ówczesny tzw. rząd polski nie reagował, a wręcz na nie przyzwalał. Nikt wewnątrz sowieckiego bloku nie mógł być bezpieczny. Gdy w oczach systemu i jedynie słusznej linii stawał się zbrodniarzem nie było dla niego schronienia, chyba że cudem uciekł za żelazną kurtynę.

8 września 2006 roku sejm Rzeczpospolitej Polskiej przyjął wymaganą większością 2/3 głosów zmianę w konstytucji, zrywającą w tej mierze z wzorami cywilizacji łacińskiej. Kto ma uszy do słuchania i oczy do patrzenia nie może nie zauważyć, iż poszerzanie "europejskiego obszaru bezpieczeństwa" wiąże się z coraz większym zagrożeniem poszerzania obszaru totalitarnego europaństwa. Kiedy weźmiemy poważnie pod uwagę niedawne żądania parlamentu europejskiego wyrażone w rezolucji potępiającej Polskę za homofobię, nowe zapisy w naszej konstytucji nie będą nas napawały optymistycznie.

Wystarczy wspomnieć fragment tylko z tej rezolucji, w której Parlament Europejski wzywa prezydencję Rady do rozpoczęcia prac nad przyjęciem decyzji ramowej w sprawie zwalczania rasizmu i ksenofobii oraz rozszerzenia jej "na przestępstwa na tle homofobii, antysemityzmu, islamofobii i innych przestępstw powodowanych fobią lub nienawiścią (?); wzywa wszystkie państwa członkowskie do skutecznego wdrożenia dyrektyw antydyskryminacyjnych oraz apeluje do Komisji o pociągnięcie do odpowiedzialności przed Europejskim Trybunałem Sprawiedliwości tych państw członkowskich, które temu uchybią, oraz o przedstawienie w pierwszej połowie 2007 r. nowych narzędzi prawnych obejmujących wszystkie podstawy do dyskryminacji określone w art. 13 Traktatu WE i mających ten sam zakres, co dyrektywa 2000/43/WE".

Ktoś, kto widział debatę w Polskim sejmie nad zmianą konstytucji mógł doświadczyć czegoś niezwykłego, a mianowicie pełnego niemal konsensusu co do samej zasadności wprowadzenia ENA. Ministerstwo sprawiedliwości, choć domagało się wprowadzenia zasady podwójnej karalności, straszyło nawet, iż nieprzyjęcie ENA lub opóźnienie w jego wdrożeniu, może doprowadzić do zamknięcia europejskich rynków pracy dla naszych obywateli. Bezwarunkowego przyjęcia Europejskiego Nakazu Aresztowania bez względu na okoliczności wewnętrzne domagało się SLD i PO.

Używano argumentów o możliwej kompromitacji Polski na arenie Unii Europejskiej i sprzyjanie terrorystom (w wystąpieniu posła Kalisza), jeśli nie przyjmie się nowego rozwiązania. Wszystko w trosce o europejską przestrzeń bezpieczeństwa. Nie było żadnego głosu opamiętania, rozsądku i zwyczajnej troski o polskiego obywatela i swój naród. Żadnego gestu, choćby i rejtanowskiego w obliczu zapisu tak odległego od ideałów prawicy kochającej suwerenność. Wszystko to było w polskim parlamencie, pośród polskich posłów, spośród których nikt nie ważył się otwarcie sprzeciwić...

W obliczu tego oraz innych zapisów i dyrektyw Parlamentu UE, marna to pociecha, że tzw. prawica wywalczyła zapis o podwójnym przestępstwie, tzn. iż wydanie obywatela polskiego będzie możliwe w sytuacji, gdy popełni on czyn poza terytorium RP, który według polskiego prawa jest przestępstwem. Któż bowiem z posłów prawicy zagwarantuje, że w kolejnej kadencji Sejmu jakaś lewicowa koalicja nie przeforsuje zmian w polskim kodeksie karnym tak, aby np. homofobia stała się zbrodnią ściganą i w Polsce. Kierunek jest w UE jasny i wcześniej, czy później jest on nam pisany. Chyba, że z woli i łaski Bożej wydarzy się coś co postawi tamę w budowaniu nowego totalitarnego europaństwa...
Kluby „Polonia Christiana” w Warszawie i w Lublinie zapraszają na dwa spotkania z red. Pawłem Chmielewskim, na których podjęty zostanie intrygujący temat „III Sobór Watykański? Na placu budowy Kościoła Inkluzji”. O tym, czym ma być „Kościół Inkluzji” prelegent Klubów „Polonia Christiana”, Paweł Chmielewski, pisał niejednokrotnie, komentując wewnętrzną rewolucję przetaczającą się przez Kościół Powszechny. Spotkania z red. P. Chmielewskim będą dobrą okazją do wyrobienia sobie własnej opinii na temat zagrożeń, jakich jeszcze być może nie dostrzegamy. Współorganizatorem spotkania w Lublinie jest Klub Inteligencji Katolickiej im. Prof. Czesława Strzeszewskiego w Lublinie.
Czy i jaką przyszłość mają relacje polsko-ukraińskie? Co z milionami Ukraińców w Polsce? Czy są szanse na zawieszenie broni za naszą wschodnią granicą i jak rzutuje to na bezpieczeństwo Polski? Zapraszamy Państwa na kontynuację zapoczątkowanego w Krakowie cyklu spotkań „Polska - Ukraina. Jakie sąsiedztwo?”. Kolejne spotkania organizujemy w Olsztynie i Elblągu.
Nasze Kluby w Pilźnie i Rakszawie organizują spotkania w ramach cyklu mającego na celu przywrócenie pamięci o wielkim biskupie, Polaku i patriocie - abp. Zbigniewie Szczęsnym Felińskim. Warto, przyjść, posłuchać i podyskutować o tej postaci oraz podobnych do niego wzorach świętości i polskości, i to w dodatku w obecności relikwii świętego hierarchy.
We wtorek 16 kwietnia br. prof. Marek Czachorowski w Klubie „Polonia Christiana” wygłosi wykład pt. „Spór o etykę św. Tomasza z Akwinu”. Mimo dużego upływu czasu nauka, jaką pozostawił on Kościołowi jest wciąż żywa i warta osobistego odkrywania. Zapraszamy więc do Warszawy na spotkanie z prof. Czachorowskim i rozważania o schedzie naukowej oraz religijnej, formującej od wieków wiernych Kościoła Rzymskiego.
Już w czwartek 11 kwietnia spotykamy się w Warszawie, by zaprotestować przeciwko zbrodniczej polityce tzw. „koalicji 13 grudnia”. Mowa o czterech nieludzkich i łamiących konstytucję projektach ustaw, pozwalających na zabijanie poczętych dzieci. Polacy nie mogą milczeć, gdy politycy próbują legalizować zabijanie bezbronnych ludzi. Prosimy o przybycie na wyznaczone miejsce zbiórki oraz poinformowanie znajomych.