Słowo kapłana
 
Post ma boleć!
Ks. Adam Martyna

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

 

Drodzy w Chrystusie! Przeżywamy Wielki Post, który przygotowuje nas do świąt Zmartwychwstania Pańskiego.


Jeżeli chodzi o sam post, to był on już praktykowany w Starym Testamencie. Pościł Mojżesz na Górze Synaj czy król Dawid.


Pan Jezus, chociaż zakwestionował wiele praktyk Starego Prawa, sam pościł przez 40 dni na pustyni, a zapewne i częściej, przed ważnymi wydarzeniami Swojego życia. Swoim uczniom zaleca post, zastrzega jedynie, by poszcząc, nie byli jak obłudnicy, to znaczy, by nie oczekiwali nagrody od ludzi za swoje umartwienia. Ciekawe jest, że nawet zwycięstwo nad szatanem Chrystus uzależnia od postu, mówiąc: Ten rodzaj złych duchów można wyrzucić tylko przez modlitwę i post.


O ile jeszcze rozumiemy, dlaczego przez modlitwę, to trudne może być zrozumienie, dlaczego szatanw sposób szczególny boi się akurat postu. Aby sobie na to pytanie odpowiedzieć, musimy zastanowić się, czym właściwie jest post? Czy chodzi tylko o zmianę pokarmu, którym można się objadać do woli, tyle że zamiast np. wołowiny spożywamy łososia? Czy oznacza to, że ograniczamy nasz jadłospis o jeden posiłek, bo nam przybywa kilogramów i post jest dobrą okazją, by rozpocząć zdrowe odżywianie się? Możemy mieć pewność, że mówiąc o poście, Zbawiciel nie miał na myśli żadnego z takich sposobów „poszczenia”.


Chrystus pościł w sposób radykalny – przez 40 dni nic nie jadł. Podobnie mieszkańcy Niniwy, o których pisze księga Jonasza, oblekli się w wory pokutne, usiedli na popiele i również nic nie spożywali. Pismo Święte chce nam powiedzieć, że post nie może być dodatkiem do życia, zmianą wieprzowiny na jakąś wykwintną rybę.


Post ma boleć! Mamy czuć, że cierpi w nas stary człowiek, cierpi nasz egoizm, który każe nam schlebiać zachciankom ciała. I dopiero, kiedy post naprawdę boli, po jakimś czasie zaczynamy wchodzić „w głąb siebie”, zastanawiać się nad naszym życiem, nad jego celem.


Stare przysłowie z czasów, kiedy jeszcze w liceach uczono łaciny, mówi: Plenus venter non studet libenter (w wolnym tłumaczeniu: pełny brzuch nie przepada za nauką). Tym bardziej nie przepada za modlitwą. Dlatego nie tylko chrześcijaństwo, ale również inne religie przestrzegają postu. Dobrze to oddaje prefacja wielkopostna: Ty przez post cielesny uśmierzasz wady, podnosisz ducha, udzielasz cnoty i nagrody…


Jak widzimy, korzyści postu są nie do przecenienia, pod warunkiem, że jest to post prawdziwy, a więc taki, który jest przykry dla naszego ciała, zepsutego przez egoizm i wygodnictwo.


Dodać należy, że post chrześcijański jest do pojęcia tylko w połączeniu z modlitwą. Kiedy pościmy, w naszym umyśle wytwarza się jakby więcej miejsca, nasze myśli stają się coraz bardziej szlachetne, uduchowione, nastawione na kontakt z Bogiem. Święci, którzy potrafili modlić się godzinami wpatrzeni w tabernakulum, jak św. Jan Vianney czy św. Charbel, byli ludźmi praktykującymi posty w sposób radykalny.


Można powiedzieć, że modlitwa i post wzajemnie się wspierają. Zatem jeżeli twoja modlitwa jest nijaka, spróbuj wyrzeczenia, postu. Nie zamiany jednego jadłospisu na drugi, ale jego ograniczenia i to tak, żeby uciążliwość postu było czuć. Inaczej nie ma on sensu. Co za różnica, czy się najem takiego czy innego mięsa? Ważne, że mam poczuć głód. To jest post. Wtedy i myśli będą bardziej szlachetne i wola bardziej oddana Bogu, a modlitwa będzie uzupełniać braki, które odczuwamy, wyrzekłszy się ulubionych potraw.


Zresztą, post dotyczy nie tylko jedzenia. Należy pościć od telewizji, prasy, internetu, przynajmniej na jakiś czas. Wtedy to my mamy władzę nad tymi rzeczami, a nie one nad nami. Post jest gwarancją naszej wolności. Jeżeli czegoś nie potrafię sobie odmówić, to na sto procent jestem uzależniony od tego czegoś. A człowiek uzależniony nie może mieć władzy nad szatanem, bo każde uzależnienie osłabia nasze siły duchowe. Dlatego Apostołowie nie mogli wyrzucić złego ducha z chłopca pod Górą Przemienienia, bo widocznie sami jeszcze nie oczyścili się zupełnie przez post i modlitwę. Post bez modlitwy jest tylko głodówką, modlitwa bez postu – najczęściej powtarzaniem słów, bez próby wejścia w ich ducha. Aby modlitwa była skuteczna, jedno musi iść w parze z drugim.


Ale ktoś może powiedzieć, że nie może pościć, bo lekarz zabronił, bo musi się dobrze odżywiać itd. W takiej sytuacji zastanów się bracie, siostro, bez czego nie możesz się obejść, choć to do życia nie jest konieczne i uderz właśnie w ten punkt. Będzie bolało, ale potem przyjdzie uczucie uwolnienia, swobody ducha i wypełnienia siebie obecnością samego Stwórcy przez modlitwę. Wtedy nic nie będzie dla Ciebie niemożliwe, a Twoja modlitwa będzie miała moc wyrzucania złych duchów, bo one najbardziej się boją błagania wspartego postem. Postem takim, na jaki Cię w danej chwili stać. Ale pamiętaj – post ma boleć! Zdzieramy przecież z nas starego człowieka, by się przyoblec w nowego, według pragnień Chrystusa Pana.

Spis treści:
UWAGA!
Przymierze z Maryją
WYSYŁAMY
BEZPŁATNIE!