Francuscy masoni nie narzekają na kryzys. Corocznie do swoich lóż przyjmują nowych adeptów. Obecnie różne ryty francuskiego wolnomularstwa liczą 300 tysięcy "braci". Co prawda, niemal połowa z nich jest nieaktywna, ale jak mówi masońskie porzekadło: "Raz wtajemniczony, wtajemniczony na całe życie".
Podobnie jak dawniej, kandydatami na masonów są przede wszystkim przedstawiciele wolnych zawodów, przedsiębiorcy, dyrektorzy i funkcjonariusze państwowi, którym masoneria zapewnia zrobienie kariery. Mimo głosów o poszerzenie sfer wpływu na wszystkie warstwy społeczne rzadkością w lożach są robotnicy czy rolnicy.
Trampolina do kariery
Masoneria francuska zawsze była ściśle związana z władzą laickiej republiki budowanej na bazie hasła: "równość, wolność, braterstwo". Na przykład w ministerstwach istnieją liczne stowarzyszenia zawodowe, które w rzeczywistości są masońskimi ugrupowaniami. Do nich należy Diner Amical (Przyjacielska Kolacja) grupująca wysokich rangą urzędników. Mimo że najwięcej masonów jest w ministerstwie edukacji narodowej, to największą władzę mają oni w ministerstwie spraw wewnętrznych. Tradycją jest tam mianowanie przez kolejnych ministrów masonów na stanowiska dyrektorów gabinetów, co nie jest trudne, bo najczęściej powierza się tę funkcję któremuś z prefektów, którzy w większości są członkami lóż. Taka obsada kadrowa gwarantuje ministrowi posiadanie dobrych kontaktów w każdej sytuacji. Masoni przychylnie patrzą na aktualnego ministra spraw wewnętrznych Brice'a Hortefeux, który był "wtajemniczony", mimo że nie uczęszcza już na zebrania w loży. Mówi się też, że dawna minister spraw wewnętrznych Michele Alliot-Marie, kierująca obecnie ministerstwem sprawiedliwości, nie jest wprawdzie członkiem masonerii, ale są nimi jej ojciec, "towarzysz życia" i były szef jej gabinetu. Tradycji mianowania masona szefem gabinetu był też wierny obecny prezydent Nicolas Sarkozy, gdy pełnił funkcję ministra spraw wewnętrznych w latach 2005-2007.
Masoni są silnie reprezentowani również w innych ministerstwach, są one jednak mniej liczne i nie mają takiej władzy jak ministerstwo spraw wewnętrznych. Wyjątek stanowi ministerstwo sprawiedliwości, gdzie urzędnicy muszą wybierać między obowiązkami zawodowymi i zobowiązaniami masońskimi. Dlatego sędziowie nigdy nie stworzyli swojego stowarzyszenia, chociaż mogą należeć do masońskiej organizacji adwokatów Diner du Palais (Kolacja Pałacowa). W tym ministerstwie, podobnie jak w innych, najbardziej wpływowi i wysoko postawieni urzędnicy - masoni, mają zagwarantowaną karierę. Tak samo dzieje się w wolnych zawodach, prawdziwych matecznikach masonerii. "Trzydzieści lat temu wzruszyłbym jedynie ramionami, gdyby ktoś twierdził, że pewne nominacje na stanowiska profesorów medycyny wynikają z poparcia masońskiego. Dzisiaj jest to dla mnie pewność. Powiem więcej: ten szkodliwy proceder się rozwija. Problem w tym, że bardzo trudno jest się przeciwstawić tym praktykom, bo nie ma dowodów rzeczowych na przynależność konkretnych ludzi do masonerii. Istnieje tylko bardzo silne przypuszczenie, które przeradza się w pewność, kiedy widzi się powtarzające się praktyki" - stwierdził francuski lekarz.
[...]
Franciszek L. Ćwik
Pełny tekst:
"Nasz Dziennik"