Rodzina
 
Honor kobiety
„Prawdę powiedziawszy, im się jest starszym i im większe doświadczenie się zyskuje, tym bardziej uznaje się fakt, iż większość kobiet, szczególnie tych bardzo młodych, nie zdaje sobie sprawy z właściwej godności kobiety. Nie zdają one sobie sprawy z władzy jaką posiadają, którą z czasem tracą, lekkomyślnie postępując". W ten sposób amerykański arcybiskup Alban Goodier blisko sto lat temu ubolewał nad lekkomyślnym postępowaniem młodych kobiet, które nie przestrzeżone w porę, wskutek hołdowaniu zalotności, traciły to, co najcenniejszego posiadały.

Jej władza, jej godność

Kobieta przychodzi na świat i dorasta obdarzona godnością właściwą królowej. Jej słabość jest zarazem jej obroną, o ile nie pozbędzie się swojej tarczy. Jej godność będzie obiektem podziwu, o ile nie będzie beztrosko jej szargać.

Kobieta posiada wyjątkową władzę nad mężczyzną. Jeśli sama sobie udowodni, że potrafi tę władzę sprawować i nie wykorzysta jej do nakłonienia mężczyzny do realizacji jej egoistycznych celów, to ją prawdziwie utrzyma.

Jednak kobieta zbyt często uświadamia sobie to wszystko, kiedy już jest za późno. „Upaja się blaskiem swojej chwały, wyśmiewając niewolę, jaką sobie narzuciła, dopóki słońce nie skryje się za horyzontem a niewolnik się nie zbuntuje, a wtedy zostaje sama, bezradna, niepotrzebna nikomu i złamana do końca swoich dni".

W czym tkwi tajemnica kobiety?

Co takiego w niej jest, co przyciąga innych, co czyni królową? Zbyt często odkrywa to ona przez doświadczenie. Nie sięga do podstaw, pewnych zasad, które, gdyby poznała wcześniej, zapewniłyby bezpieczeństwo.
 
Kiedy zbada swoje serce, niewiasta bardzo wcześnie rozpozna to, co istnieje w niej, co sama najbardziej szanuje. Odkryje to coś, co będzie cenić bardziej niż bezcenną perłę. Jej pierwszy odruch podpowie, na czym zasadza się jej godność, atrakcyjność oraz władza.
Nie trzeba zagłębiać się, aby to odgadnąć. Jest to wypisane na twarzy każdej prawdziwej kobiety, odnajdywane w jej otoczeniu, odciśnięte w samym jej ubiorze. Nazywamy to honorem.
 
Nieskalana kobieta jest w szczególności przez to szanowana. Przed jej honorem cały świat się chyli. Nawet zły mężczyzna, pragnący zguby niewiasty, dobrze o tym wie, że jest to najcenniejszy skarb na ziemi.
 
Nieskalanie w sensie negatywnym, które polega na uwolnieniu się od skazy, nieskalanie w sensie pozytywnym, które pozwoli nam utrzymać każde niebezpieczeństwo zhańbienia z dala od siebie – oto prawdziwa tajemnica godności kobiety. Jest to korzeń, z którego wyrasta prawdziwe piękno, urok i osobisty powab.
 
Jednak nieskalanie jest utrzymywane w kruchym naczyniu, a tym kruchym naczyniem jest ona sama. Najsłabszym punktem kobiety, tak samo jak i jej najmocniejszym w innym znaczeniu, jest skłonność do brania tego, co jest złe za dobre, nieco ulegając temu, co może przynieść większe dobro, nawet oszukując siebie, że będzie ona mogła posiąść "znajomość dobra i zła".

Od czasów Ewy aż po dzień dzisiejszy istnieje złodziej pozbawiający kobietę jej godności. Wykorzystując słabość jej natury, czeka na chwilę zapomnienia, nieświadomości, aby się wkraść i ją zniewolić.

Jej fascynacja i upadek

Kobieta przekonuje się o swojej władzy nieprzypadkowo. To uświadomienie odbywa się w wyniku procesu. Najpierw, jako dziecko wkracza w życie z blaskiem dzieciństwa. Mało myśli o swojej naturze, ponieważ jak dotąd jeszcze nie odkryła siebie. Dziewczynka jest wewnętrznie pogodna, pełna splendoru i wiele sobie obiecuje. Już wtedy mężczyzna patrzy na nią i ją podziwia. Jak na razie kończy się tylko na podziwie, chociaż ten prawdziwy podziw staje się początkiem jej władzy. W jaki sposób kiedyś ją wykorzysta?
 
Wkrótce, nawet bardzo szybko zda sobie sprawę z tego, że może zacząć ściągać wzrok mężczyzn, zdobywać ich serca, skłaniać ich do spełniania zachcianek. Uświadomi sobie, że jej obecność, a nawet nieobecność może decydować o szczęściu wielu. Będzie to upajające odkrycie; jej policzek zacznie płonąć, oczy błyszczeć, głowa uniesie się wysoko. Niewiasta zacznie swobodniej stąpać i śmiać się kapryśnie z byle powodu. Będzie zachowywać się jak królowa mająca w posiadaniu całą ludzkość. I jeśli jest to tak bardzo dobre i przynoszące sławę, to dlaczego z tego nie skorzystać w większym stopniu? Skoro wywiera tak duży wpływ, to dlaczego nie może on być jeszcze większy? Pozwólmy jej iść dalej i zwyciężać dla siebie – może ona nawet szeptać, że zwycięża dla Boga – wszystko co chce. Tak więc będzie pogrążała się w tym, śmiejąc się, śmiało głosząc, że nie wyrządza nikomu krzywdy. Wyciszy każde ostrzeżenie, przyzwyczai siebie do dalszych kroków, ignorując sumienie do momentu aż to wreszcie zaprzestanie się odzywać. Zacznie coraz bardziej zabawiać się i wmawiać sobie, że takie jest życie, nie pozwalając sobie na wniknięcie do wnętrza, aby zobaczyć jak tam naprawdę jest; odmawiając sobie wiary w to, co bardzo dobrze zna bądź też znała zanim rzuciła się w wir życia. Na końcu tej drogi będzie śmierć jej najlepszej części osobowości i zranione serce do końca życia.

„Niech ci, którzy mają uszy słuchają"

Być może czytając te słowa jakaś kobieta wykrzywi usta w pogardzie i powie, że obowiązkiem duchownych jest o tym wszystkim mówić. Jednak nie znają oni życia i jego rozkoszy. Inna się oburzy i powie, że jej dusza oraz jej zbawienie to jej prywatna sprawa. A jeszcze inna wykrzyknie, że w ten sposób postępuje wiele innych osób i dlatego nie ma w tym nic złego, i dlaczego jej nie pozwala się tak samo czynić? Czwarta o niewielkiej wrażliwości pozostałej w sercu, wysłucha tych słów i z obawą stwierdzi, że może jest coś w tym, jednak tym niemniej będzie się obawiała przyznać do tego z powodu utraty upojenia, którym zaczęła się rozkoszować. A tymczasem każdemu i wszystkim „wąż" wciąż szepce, a jego echo jest powtarzane przez niezliczoną ilość ust dookoła: Na pewno nie umrzecie! Ale wie Bóg, że gdy spożyjecie owoc z tego drzewa, otworzą się wam oczy i tak jak Bóg będziecie znali dobro i zło (Rdz 3:4-5).

Tak, to wszystko jest mówione do głuchych. Kiedy już raz rozmyślnie obierze się daną ścieżkę, to później trudno się cofnąć. Przyzwolenie staje się fascynacją, a fascynacja zniewoleniem. Honor odchodzi, godność zostaje stracona; „uśmiech pochlebstwa", który doprowadził do obrania takiej drogi, teraz kiedy biedna ofiara leży w bagnie, pozbawiona honoru, przeradza się w śmiech pogardy. Ona była naszą królową, teraz jest naszą niewolnicą. Kiedyś panowała nad nami, teraz całkowicie zależy od naszej litości. Ona posiadała władzę, aby nas prowadzić do dobrego, jednak wykorzystała ją do zranienia nas. Pozwólmy jej ponieść tego konsekwencje. I tylko ci, którzy dobrze wiedzą, dokąd prowadzą wszystkie te szaleństwa, nie mogą zrobić nic innego, jak tylko patrzeć i wypowiadać swoje daremne apele, i błagać Boga, aby okazał im w końcu swoje miłosierdzie.

A mogłoby być zupełnie inaczej

Kobieta została stworzona po to, aby pomagać mężczyźnie, a nie rujnować go. Z kolei mężczyzna jest stworzony po to, aby pielęgnować to dobro, które jest w kobiecie, nie doprowadzając jej do czegoś gorszego niż śmierć.

Kobiety są silniejsze od mężczyzn, ale zarazem słabsze: silniejsze dzięki instynktowi podpowiadającemu, co jest najlepsze; słabsze ze względu na uległość swojej natury. Mocniejsze być może w solidaryzowaniu się, słabsze wobec fascynacji. Dlatego kobieto: zapamiętaj to, i tak jak cenisz swoje życie, swą godność, swój honor, władzę do czynienia dobra, pielęgnuj swoją siłę, bądź świadoma swoich słabości, nie daj się zwieść wężowi czy jego ludzkiemu odpowiednikowi, który mówi ci, że twoją siłą jest twoja słabość, a słabością twoja siła.

Gdyby tylko jedno ucho wysłuchało i było przestrzeżone w porę i nie pozostałoby „mądre w swojej zarozumiałości", to z tego powodu będziemy z radością znosić szyderstwo i pogardę wielu.


Oprac. Agnieszka Stelmach
Na podstawie fragmentu z książki arcybiskupa
Albana Goodiera: The School of Love, 1919 r.,
„Crusade Magazine", styczeń-luty 2003.