Temat numeru
 
Maryja Współodkupicielka
Plinio Maria Solimeo
Najświętsza Maryja Panna jest najdoskonalszym dziełem Boga. Jest ona rajem ziemskim nowego Adama, w którym On się wcielił za sprawą Ducha Świętego, aby dokonać w nim niepojętych cudów. Jest Ona wielkim i cudownym światem Boga, mieszczącym w sobie niewypowiedziane skarby i piękności. Jest wspaniałością Najwyższego, w której ukrył On, niby we własnym łonie, Syna swego Jedynego, a z Nim wszystko, co najdoskonalsze i najcenniejsze. [1]


Boskie Macierzyństwo, źródło wszystkich przywilejów maryjnych

Maryja została obdarowana obfitością natury i łask ze względu na swoje Boskie macierzyństwo. Dlatego była Ona bliższa swojemu Synowi i Jego odkupieńczemu dziełu niż jakiekolwiek inne stworzenie. Jest to powód, dla którego zasługuje Ona na szczególny kult, określany w religii katolickiej jako hiperdulia (uwielbienie doskonałe), które Kościół okazuje Jej od niepamiętnych czasów. Kult ten przewyższa kult dulia (uwielbienie), oddawany aniołom i świętym, lecz jest wyraźnie niższy niż kult latria (adoracja), należny wyłącznie Bogu.

Święci Ojcowie Kościoła zawsze dostrzegali w Maryi to znakomite dostojeństwo Matki Boga, początku, miary i końca Jej doskonałości. Chcąc mówić o obfitości Jej łask i ogromie Jej chwały, uciekają się do tego miana jak do niezawodnej reguły, przez którą należy oceniać obfitość świętości i szczęśliwości, która została Jej dana.

Ona posiada wszystkie zalety, jakie może posiadać zwykła istota, a które pozostają w zgodzie z Jej rolą Matki Boga i powszechnej pośredniczki, tak, jak chciał Bóg. A zatem wszystkie przywileje przyznane kiedykolwiek jakiemukolwiek stworzeniu, jeśli są odpowiednie dla roli Matki Boga, powinny być przyznane również Maryi, jak naucza wielki orędownik kultu Matki Bożej, Święty Bernard, powołując się na Ojców Kościoła i innych autorów starożytnych, między innymi Świętego Piotra Chryzologa i Sofroniusza, patriarchę Konstantynopola.[2]

Maryja od momentu Zwiastowania posiadała wiedzę o boskości Syna, którego miała urodzić i o misji, która Jej osobiście przypadła. Wiedzę prawdziwą i rzeczywistą, znacznie przewyższającą wszelką wyuczoną wiedzę wszystkich teologów. Ta początkowa wiedza nie przeszkadzała oczywiście Maryi w dalszym zgłębianiu tajemnicy, co w żadnym razie nie pozostawało w sprzeczności z pogłębianiem Jej żywej wiary. Ale należy zauważyć, że nie było to przejście od niewiedzy do wiedzy, ale poznawanie coraz lepiej tego, co Bóg Jej na początku objawił.[3]
1 / 2 / 3 / 4 / 5 / 6 /