Listy od Przyjaciół
 
Mój syn został wyleczony...
 Szanowni Państwo!

Od dłuższego czasu nie kontaktowałam się z Wami i chciałam się jakoś usprawiedliwić. Jestem starszą schorowaną osobą. Mam już 76 lat. W maju 2002 roku dowiedziałam się zupełnie nieoczekiwanie, że mój dorosły syn, ojciec dwóch synów przebywa w szpitalu z rozpoznaniem uszkodzenia wątroby wskutek nadużywania alkoholu. Wiadomość ta ścięła mnie z nóg. Rozpacz była tym większa, że wcześniej nic o tym nie wiedzieliśmy. On sprytnie ukrywał ten fakt przed rodzicami, a synowa nic nam nie mówiła. Pamiętam, że zadzwoniłam do męża, dzieląc się z nim tą przykrą wiadomością. Spotkaliśmy się w parku i cały wieczór przepłakaliśmy. Gdy wracając do domu zajrzałam do skrzynki, znalazłam od Państwa przesyłkę, a w niej Cudowny Medalik Matki Bożej. Od tej chwili nie zdejmuję go nigdy. Codziennie odmawiam też Różaniec. Mój syn został wyleczony i od 9 lat jest zdrowym człowiekiem. Wierzę, że Matka Boża od Cudownego Medalika mnie wysłuchała i dlatego nigdy się z nim nie rozstaję.

Serdecznie Was pozdrawiam. Szczęść Boże!

Wanda z Warszawy