Lektura duchowa
 
Różaniec jest wielkim testem wiary
Abp Fulton J. Sheen

Październik tradycyjnie jest w Kościele Świętym miesiącem Różańca. W poniższym tekście amerykański Sługa Boży, abp Fulton J. Sheen przybliża nam tę modlitwę, dowodząc, że przynosi ona duchową korzyść wiernym wszystkich warstw społecznych i poziomów wykształcenia.

 

Duchowe korzyści, jakie można wynieść z Różańca, zależą od dwóch czynników: po pierwsze, rozumienia radości, boleści i chwały w życiu Chrystusa; a po drugie, zapału i miłości, z jakimi się modlimy. Ponieważ Różaniec jest modlitwą zarówno umysłową, jak i ustną, mogą się w niej kąpać intelektualne słonie, lecz i proste ptaszki mogą także zaczerpnąć łyczek.

 

Zdarza się, że ludzie prości często modlą się lepiej niż uczeni; nie z tego powodu, jakoby intelekt przeszkadzał w modlitwie, lecz dlatego, że może on niszczyć ducha modlitwy, jeśli rodzi pychę. Zawsze należy kochać odpowiednio do poznania, gdyż mądrość i miłość Trójcy są sobie równe. Jednak podobnie jak mężowie, którzy wiedzą, że mają dobre żony, nie zawsze kochają je odpowiednio do swej wiedzy, tak też filozof nie zawsze modli się tak, jak powinien, i oto jego wiedza staje się bezpłodna. Różaniec jest wielkim testem wiary. Czym Eucharystia w porządku sakramentów, tym Różaniec w porządku sakramentaliów – tajemnicą i testem wiary, probierzem, na podstawie którego dusza jest sądzona ze swej pokory. Znakiem chrześcijanina jest gotowość szukania Boga w ciele niemowlęcia w żłóbku, nieustający Chrystus pod postacią chleba na ołtarzu oraz rozmyślanie i modlitwa na paciorkach nanizanych na sznurek.

Im bardziej ktoś wnika w pokorę, tym głębsza staje się wiara. Najświętsza Matka złożyła dzięki swemu Boskiemu Synowi, bo wejrzał na Jej uniżenie. Świat zaczyna od rzeczy wielkich; duch – od małych, tak, od błahych! Wiara ludzi prostych może przewyższać wiarę uczonych, gdyż intelektualista często ignoruje pokorne środki wspierające pobożność, takie jak medaliki, pielgrzymki, figurki i różańce. Podobnie jak bogaci w swoim snobizmie szydzą z ubogich, tak inteligencja w swoim wyrafinowaniu szydzi z ludzi poślednich. Jednym z ostatnich aktów naszego Pana było umycie stóp swoich uczniów, a następnie powiedzenie im, że prawdziwa wielkość rodzi się z takiej pokory.

Gdy chodzi o miłość, nie ma żadnej różnicy między intelektualistą a prostym człowiekiem. Uciekają się do tych samych symboli uczucia i tych samych delikatnych środków wyrazu, takich jak trzymanie kwiatu, pieczołowite przechowywanie chusteczki lub papieru z nagryzmoloną wiadomością. Miłość jest jedyną wyrównującą siłą na świecie (…). Dopiero gdy ludzie przestają kochać, zaczynają postępować inaczej. Odrzucają wówczas malutkie, drobne przejawy uczucia, które przyczyniają się do wzrostu miłości.

Jednak jeśli człowiek prosty i intelektualista kochają w ten sam sposób w ludzkim porządku, to powinni także w ten sam sposób kochać Boga w Boskim porządku. Osoby wykształcone mogą wytłumaczyć miłość lepiej niż proste, ale nie posiadają jej bogatszego doświadczenia. Teolog może więcej wiedzieć o bóstwie Chrystusa, ale może nie ożywiać go w swoim życiu tak dobrze, jak człowiek prosty. Podobnie jak przez prosty gest miłości mądry człowiek dochodzi do jej rozumienia, tak też przez proste akty pobożności wykształceni również mogą poznać Boga.

Różaniec jest miejscem spotkania niewykształconych i wykształconych, miejscem, gdzie prosta miłość wzrasta w wiedzę, a umysł obdarzony wiedzą wzrasta w miłości.

Abp Fulton J. Sheen, Maryja. Pierwsza miłość świata, Wydawnictwo Esprit, Kraków 2018, s. 293–295. Tytuł pochodzi od Redakcji.