Zapomniane Prawdy i Wartości
 
O socjalizmie i własności prywatnej
Bp Józef Sebastian Pelczar

Poniższy tekst autorstwa św. Józefa Sebastiana Pelczara powstał jeszcze przed rewolucją bolszewicką w Rosji i uświadamia nam, jak wielką przenikliwością w ocenie natury rewolucyjnego socjalizmu odznaczał się ówczesny biskup przemyski.

 

Chrystus Pan nie zniósł prywatnej własności ani różnicy stanów, ale za to ogłosił równość wszystkich wobec swoich dóbr duchownych, to jest prawdy, prawa, łaski i chwały Niebieskiej, a nadto nakazał bogatszym, pod grozą utraty zbawienia, dzielić się mieniem z ubogimi. Spełniając wolę Chrystusową, Kościół nie tylko przypomina bogatszym obowiązek dawania jałmużny czy spełniania innych uczynków miłosierdzia, ale tworzy dla opieki nad ubogimi i cierpiącymi osobne zakony, stowarzyszenia i zakłady dobroczynne. Socjalizm tego nie pochwala, owszem, w miłosierdziu widzi poniżenie dla tych, którzy zeń korzystają, a działanie chrześcijańskie na tym polu nazywa obłudą. Jestże ten zarzut sprawiedliwy? Nie, bo chrześcijanin czci w ubogim czy cierpiącym samego Chrystusa i w ślad za św. Wincentym a Paulo usługuje mu z uszanowaniem jako „panu swojemu”.


A jakże socjalizm zapatruje się na kwestię ubóstwa i jak chce ją rozstrzygnąć?

 

Przede wszystkim socjalizm odrzuca wszystkie dogmaty katolickie i szerzy bezbożność, do czego się przywódcy tegoż jawnie przyznają. Religia według socjalistów jest rzeczą prywatną, to jest, w ich państwie nie ma miejsca dla Kościoła; konsekwentnie też tam, gdzie dochodzą do władzy, przeprowadzają oddzielenie Kościoła od państwa, czyli wyrugowanie religii z prawodawstwa, z polityki, z wychowania publicznego i z instytucji społecznych, za czym idzie rozwiązanie zakonów i „sekularyzacja” zakładów dobroczynnych. (…)


Co do posiadania dóbr ziemskich, socjalizm trzyma się skrajnego materializmu, to jest odmawia człowiekowi duszy nieśmiertelnej, a dba tylko o jego ciało i dąży do tego, by klasie robotniczej i jej tylko, przysporzyć chleba, używania i władzy. Jakimże sposobem? Oto przez zniesienie własności prywatnej i objęcie ziemi i środków pracy, więc maszyn, warsztatów, fabryk, kolei, lasów itp. przez państwo czy gminę na własność, jako też przez wprowadzenie wspólnej i przymusowej pracy i równego podziału całego zarobku. W ten sposób spodziewa się socjalizm zapobiec samolubstwu, chciwości, wyzyskowi i nędzy, a sprowadzić raj na ziemię, by wszyscy bez wyjątku opływali w dostatki i mieli równą cząstkę w używaniu. Lecz któż nie widzi, że to są czcze i szkodliwe marzenia. Wszakże już nieraz próbowano urządzić gminy komunistyczne, acz na mniejszą skalę, w których nie było ani religii, ani małżeństwa, ani urzędów, ani prywatnej własności (jak np. gminy utworzone przez „misjonarzy komunizmu” Owena, Fouriera, Cabeta, a w nowszych czasach – w Topolobambo), ale wszystkie te przedsięwzięcia smutno się kończyły; bo poza życiem zakonnym, na którego straży stoją śluby ubóstwa i posłuszeństwa, jako też duch zaparcia się, wspólność dóbr nie utrzyma się wobec słabości i żądz ludzkich. Nigdy też raju na świecie nie będzie, choćby socjalizm potrafił wyrugować ze świata własność prywatną.


Zniesienie tego prawa, opartego na prawie przyrodzonym i Boskim, a będącego zarazem jedną z podwalin budowy społecznej i główną dźwignią postępu, nawet pod względem materialnym, wywołałoby nie tylko straszne kataklizmy, ale także zupełny zastój w życiu społecznym i gospodarczym; bo któż by pracował chętnie i pilnie, gdyby wiedział, że owoce jego pracy nie będą należeć do niego ani do jego dzieci, ale że mu wydzielą tylko tyle, by swoje osobiste potrzeby zaspokoił? Przy takim ustroju ludzie oddawaliby się próżniactwu i marnotrawstwu, czego skutkiem byłaby nędza ogólna. (…)


Socjalizm obiecuje wszystkim dobrobyt, a tymczasem sprowadziłby ogólne zubożenie; obiecuje wolność od wszelkiego jarzma, a tymczasem wtłoczyłby ludzi w żelazne kajdany przymusowej pracy; obiecuje bezwzględną równość, a tymczasem wyniósłby garstkę zuchwałych i samolubnych przywódców, innych zaś ludzi zrównałby – jak mówi Leon XIII – „w ogołoceniu, niemocy i nędzy”.


Zaiste, gdyby w walce społeczeństwa z socjalizmem porządek chrześcijański uległ zniszczeniu, uleciałyby z tej ziemi, wraz z religią, prawem, małżeństwem i wolnością, wszelkie cnoty, obowiązki i ofiary, uleciałby obyczaj czysty, ład społeczny i prawdziwy postęp cywilizacji, uleciałoby szczęście ludzkości. Cóż tedy czynić, aby rozwiązać piekącą iście kwestię socjalną? Oto odrodzić społeczeństwo w duchu Chrystusowym, czyli rozszerzyć we wszystkich warstwach społecznych panowanie prawdy, prawa, sprawiedliwości i miłości chrześcijańskiej.

 

Bp Józef Sebastian Pelczar Zarys dziejów miłosierdzia w Kościele Katolickim, Kraków 1916, s. 234–237. Tytuł artykułu pochodzi od Redakcji. Pisownię uwspółcześniono.

Spis treści:
UWAGA!
Przymierze z Maryją
WYSYŁAMY
BEZPŁATNIE!