W roku 1877 Niepokalana Dziewica objawiła się w Gietrzwałdzie dwóm dziewczętom – Justynie Szafryńskiej i Barbarze Samulowskiej, wzywając za ich pośrednictwem Polaków do praktykowania pokuty i wytrwałego odmawiania Różańca. Już po roku od tych niezwykłych wydarzeń, wielka postać zakonu kapucynów, bł. Honorat Koźmiński, odnosił się do nich w swych zapiskach. Oto ich fragment dotyczący modlitwy różańcowej.
Jak mało od nas Królowa nasza żąda! Nie domaga się od razu naszej poprawy, nie nalega natychmiast o wielkie pokuty, nie nagli do wielkich ofiar, chociaż to wszystko słusznie wymagać by mogła. Chce tylko, abyśmy odmawiali Różaniec, a przez ten Różaniec pragnie udzielić nam wszystkiego, czego tylko potrzeba na duszy i ciele, tak w osobistych, jak i w ogólnych potrzebach naszych.
Nietrudno zrozumieć, dlaczego Maryja tylko modlitwy, i to tej, a nie innej, od nas się domaga.
Różaniec bowiem jest to rodzaj modlitwy przez Nią samą obmyślany, świętemu Dominikowi zalecony i ze wszystkich najmilszy, dlatego że w niej wspomina się wszystko to, co jest dla Jej Niepokalanego Serca najdroższym.
W modlitwie różańcowej rozmyśla się nad wszystkimi tajemnicami Jej przenajświętszego życia, przypomina się Jej to wszystko, co Jej serce napełnia najżywszą wdzięcznością dla Boga, a zarazem najgorętszą miłością do ludzi, gdzie się dusze radują Jej radościami i boleją Jej boleściami, i cieszą się z Jej chwały. Jest to nabożeństwo złożone z tej modlitwy, którą sam Bóg ułożył i z tego pozdrowienia, którym archanioł Gabriel w imieniu Trójcy Przenajświętszej Ją pozdrowił w najuroczystszej chwili Jej życia, a na które to pozdrowienie Niebo się weseli.
A to wszystko w końcu na chwałę Trójcy Przenajświętszej się obraca, gdy się każdy dziesiątek kończy tymi słowy: Chwała Ojcu…
Jeszcze lepiej zrozumiemy ważność tego wezwania miłości i wielki nasz obowiązek gorliwego odpowiedzenia na to wezwanie, gdy rozważymy historię Różańca.
Wspomnieliśmy już, że go sama Najświętsza Panna wskazała świętemu Dominikowi jako najskuteczniejszy środek zwalczenia herezji albigensów i w samej rzeczy, chociaż zdawałby się być, po ludzku rzeczy biorąc, środkiem nieproporcjonalnym do wpływania na umysły, jednakże okazało się, że tam, gdzie niewiele pomogła siła oręża ani cała gorliwość inkwizycji, tam Różaniec upowszechniony w krótkim czasie sprawił cudowną odmianę. Świadczą nadto dzieje Kościoła, że to samo powtarzało się w Nim zawsze, gdy groziły Mu ogólne niebezpieczeństwa.
Jakaż to pociecha dla nas, gdy w dzisiejszych utrapieniach naszych Przenajświętsza Panna ten zwycięski oręż dobywać nam każe i gdy sama się o to dopomina. Czyż nie to powinno być dla nas zapowiedzią pewnego tryumfu?
Już go dawno podobno z pochwy nie dobywaliśmy, już musiał on zardzewieć w niejednym ręku, toteż od tego czasu przypuszczać możemy nasz upadek duchowy. Różańca używali ojcowie nasi z wielką wiarą i ufnością i doświadczali jego zadziwiającej skuteczności. Nie bali się nosić go nawet obok szabel swoich i odmawiać na polu bitwy, naśladując w tym zastępy Judy Machabejczyka, o którym mówi Pismo, iż byli ręką wprawdzie walczący, a sercem do Boga się modlący. Myśmy stracili ufność w skuteczność tej modlitwy, a jednak w niej jedyna nasza nadzieja.
Gdy więc Maryja wzywa nas do odmawiania Różańca, wzywa nas do modlitwy sobie najmilszej, a nam najbardziej pożytecznej. Wzywając nas do Różańca, zdaje się wzywać do zwycięstwa nad nieprzyjacielem dusz naszych, jakby nas pobudzała sama do tego, żebyśmy Jej ratunku wzywali (…).
Na takie wezwanie zaiste cała Polska powinna by się wpisać do Różańca, a przynajmniej zobowiązać się do jego odmawiania. Nie powinna się znaleźć ani jedna dusza, która by się usuwała od tego. Nie bylibyśmy tej Matki dziećmi prawymi, gdybyśmy Jej rady i żądania nie spełnili. Nie zasłużylibyśmy się nazwać dobrymi katolickiego Kościoła synami, gdybyśmy tego jedynego wskazanego przez Jego Opiekunkę ratunku udzielić mu zaniechali. Nie okazalibyśmy się dobrymi tego kraju dziećmi, gdybyśmy zostali nieczułymi na jego widok i niedbałymi w niesieniu mu pomocy, na jaką zdobyć się możemy.
Bł. Honorat Koźmiński, Przesłanie z Gietrzwałdu, Wydawnictwo Fronda, Rok wydania 2017, s. 121–124.
Copyright © by STOWARZYSZENIE KULTURY CHRZEŚCIJAŃSKIEJ IM. KS. PIOTRA SKARGI | Aktualności | Piotr Skarga TV | Apostolat Fatimy