Fatima
 
Żarliwa Miłość Hiacynty

Głęboka, a zarazem prosta i żarliwa miłość, jaką dzieci z Fatimy otaczały Najświętsze Serce Pana Jezusa i Niepokalane Serce Maryi, powinna ożywiać i nasze dusze. Przykładem niech będzie ta relacja siostry Łucji o swojej małej kuzynce Hiacyncie, bez reszty oddanej Najświętszym Sercom.

Krótko przed pójściem do szpitala mówiła mi Hiacynta:

– Już niedługo pójdę do Nieba. Ty tu zostaniesz, aby ludziom powiedzieć, że Bóg chce wprowadzić na świecie nabożeństwo do Niepokalanego Serca Maryi. Kiedy nadejdzie czas, aby o tym mówić, nie kryj się. Powiedz wszystkim ludziom, że Bóg daje nam łaski za pośrednictwem Niepokalanego Serca Maryi, że ludzie muszą je uprosić przez to Serce, że Serce Jezusa chce, aby obok Niego wielbiono Niepokalane Serce Maryi. Niech proszą o pokój Niepokalane Serce Maryi, bo Bóg temu Sercu powierzył pokój na świecie. Ach, gdybym mogła włożyć w serca wszystkich ludzi ogień, który płonie w głębi mojego serca, i który sprawia, że kocham tak bardzo Serce Jezusa i Serce Maryi!.

Któregoś dnia ktoś podarował mi obrazek Serca Jezusowego, dość ładny, jak to ludzie nieraz potrafią zrobić. Zaniosłam go Hiacyncie.

– Chciałabyś ten obrazek?

Wzięła go do ręki, spojrzała z uwagą i powiedziała:

– Jest taki brzydki! Niczym nie przypomina naszego Pana, który jest taki piękny. Ale chcę go mieć, bo to zawsze jest On.

Zawsze go miała z sobą. W nocy i chorobie kładła go pod poduszką, aż się podarł. Całowała go często i mówiła:

– Całuję Mu Serce, gdyż to najbardziej kocham. Kto mógłby mi podarować obrazek z Sercem Maryi? Czy nie masz żadnego obrazka z Sercem Maryi? Chciałabym mieć oba razem.

Innym razem przyniosłam jej obrazek, na którym był Kielich i Hostia św. Wzięła go, pocałowała i promieniejąc z radości powiedziała:

– Jezus ukryty! Kocham Go bardzo, chciałabym Go tak bardzo przyjąć w kościele! Czy w Niebie też się przyjmuje Komunię Św.? Jeżeli tam się dostaje Komunię Św., to ja będę ją przyjmować codziennie. Gdyby tak Anioł przyszedł do szpitala, aby mi przynieść Komunię Św.! Jakbym się cieszyła!

Kiedy czasami wracałam z kościoła i wchodziłam do niej, pytała mnie:

– Przyjęłaś Komunię Św.? Jeżeli mówiłam, że „tak”, prosiła:

– Przyjdź tu bliżej, całkiem blisko, masz przecież Jezusa ukrytego w swoim sercu.

Kiedy indziej powiedziała do mnie:

– Nie wiem, jak to jest. Czuję w sobie Pana Jezusa i rozumiem, co mi mówi, choć Go nie widzę ani słyszę; ale tak dobrze jest być z Nim.

Znowu innym razem powiedziała:

– Słuchaj, wiesz co? Pan nasz jest smutny. Pani powiedziała nam, żeby Go nie obrażać więcej, gdyż już i tak jest bardzo obrażany, ale nikt się tym nie przejmuje. Ludzie w dalszym ciągu popełniają te same grzechy.

 

Fragment z książki Wspomnienia S. Łucji z Fatimy, Secretario dos Pastorinhos, Fatima 2007, t. I, s. 136–137.